Wywiadu dla portalu Ekstraklasa.net udzielił asystent Piotra Dziewickiego, Emil Kot. II trener „Czarnych Koszul” stwierdził, że dobrze się stało, że piłkarze Polonii dostali zimny prysznic w Raciążu. – Chłopaki zderzyli się z brutalną rzeczywistością IV ligi. Dużo cwaniactwa, dużo walki czasami wręcz nieczystej i brutalnej. To jest jednak IV liga. Tutaj nie ma kamer i nikt nie wyłapie, jak ktoś brutalnie kopie zawodnika bez piłki po drugiej stronie boiska. Nasi nieprzyzwyczajeni do tych warunków zawodnicy, potrzebują trochę czasu, żeby móc im się przeciwstawić – powiedział.
Kot zwraca także uwagę na obciążenia swoich podopiecznych. Według asystenta poloniści powinni niedługo dość do formy i bez problemu radzić sobie z trudami IV-ligowych rozgrywek. – Sam jakiś czas temu grałem w IV lidze i przestrzegałem chłopaków przed takimi meczami, jak ten w Raciążu. Tutaj czasami trzeba wstawić głowę tam, gdzie nie jeden ekstraklasowy zawodnik nie wstawiłby nogi… Taka jest to liga. Mniej finezji i technicznych zagrań, więcej zaś typowej fizyki i walki na każdym centymetrze boiska. Dobrze z Piotrem wiemy, że droga do III ligi nie jest łatwa i usłana różami. Tutaj trzeba zostawić na boisku mnóstwo zdrowia i czasami krwi, żeby wyrwać przeciwnikowi 3 punkty. Mogę jedynie powiedzieć, że jesteśmy na to gotowi – mówi w wywiadzie dla portalu Ekstraklasa.net.
Kot docenia to, że piłkarze Polonii są wżyci z klubem. – W zespole jest spore grono zawodników , którzy przy K6 się po prostu wychowali, tak jak Michał Dudek, Edgar Ghazaryan, Maciek Joczys czy Maciek Biernacki. Kolejna sprawa to piłkarze, którzy już kilka lat wcześniej reprezentowali Polonię na szczeblu seniorskim czy juniorskim. Mowa tutaj o Damianie Maleszyku, Marcinie Kur, Jacku Karbowniaku, Tomaszu Dudku czy Jacku Kosmalskim. Chłopaki dobrze znają historię naszego klubu. Wiedzą, że reprezentują barwy Dumy Stolicy i wiedzą do czego to zobowiązuje. Polonia to bardzo specyficzny klub. Każdy, kto wejdzie w to środowisko chociaż raz, zostaje tutaj na zawsze. Magia Czarnych Koszul działa również w ten sam sposób na piłkarzy. Widać, że oni już też złapali polonijnego bakcyla – twierdzi popularny „Kocur”.
Kot nadal bacznie obserwuje trybuny. Zdradza, że na meczu z Naprzodem Skórzec kibice przygotują niespodziankę. Cieszy go to, że fani jeżdżą na wyjazdy i wspierają Polonię. – Słyszałem i to bardzo dobrze. Z tego co wiem, przyjechało ich do Raciąża aż 160. Należy im się ogromny szacunek za to, że są z nami zawsze i wszędzie. Fakt, że nasi kibice mają dostać zakaz wyjazdowy jest totalnym absurdem. Nie rozumiem tych decyzji – uważa Kot.
Zawodników Polonii w środę czeka piąty mecz w IV lidze. Ostatnie dwa – z Wisłą II Płock i Błękitnymi Raciąż – przegrali. Porażka z Naprzodem mogłaby skomplikować sytuację klubu z Konwiktorskiej, którego kibice, trenerzy i działacze myślą o awansie.
Nie wiadomo, czy w spotkaniu wystąpi Jacek Kosmalski, który ma złamaną rękę. Trener Piotr Dziewicki po ostatniej, trochę niespodziewanej porażce, zapowiedział zmiany w drużynie. Nie ma mowy o tym, by sam wyszedł na boisko. Bilety na mecz można kupować w środę od godz. 12.
21-letni bramkarz Dominik Budzyński wróci do drugoligowego Radomiaka Radom. Zawodnik reprezentował barwy radomskiego klubu w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu. Ostatnio był testowany w duńskim Viborg FF i w naszej Polonii.
2 thoughts on “Kot o łapaniu polonijnego bakcyla. Budzyński w Radomiaku!”