Wywiadu dla „Gazety Wyborczej” udzielił Piotr Dziewicki. Popularny „Chrumek” ustosunkował się do porażki z Victorią. – Piłkarze z Sulejówka byli szybsi, zwrotniejsi. My w poprzednim tygodniu trenowaliśmy naprawdę ciężko. Braliśmy pod uwagę porażkę, ale wynik nie jest najważniejszy – i dodał, że: – Liga wszystko zweryfikuje. Do startu zostały dwa tygodnie i będziemy skupiać się na tworzeniu pierwszej jedenastki i zaplecza.
Piłkarze „Czarnych Koszul” otrzymali w niedzielę i poniedziałek wolne. Wcześniej sztab szkoleniowy „męczył” ich codziennie.
Według relacji Dziewickiego Polonia ma już dogadaną większość graczy. – Większość piłkarzy jest po rozmowach z dyrektorem sportowym Pawłem Olczakiem. To grupa prawie 18 zawodników. Uczestniczyłem w tych rozmowach i były konkretne. Zresztą nie mamy czasu, żeby je przeciągać. Na szczęście zawodnicy nie utrudniają nam zadania – twierdzi w „GW”. Trener nie chciał za bardzo przesądzać przyszłości Dominika Budzyńskiego, który trenuje z Polonią. – Wiem, że jego ambicje sięgają wyżej niż czwarta liga i w pełni to rozumiem. Jeżeli nie otrzyma oferty z lepszego klubu, to chętnie przyjmę go do swojej drużyny.
Za to duże szanse na grę ma Danilo Rađenović, który do tej pory prezentuje się bardzo dobrze. Zdaniem Dziewickiego Czarnogórzec może być partnerem lub zmiennikiem Jacka Kosmalskiego. Szansę na angaż ma także Ormianiec Edhar Khazarian, który poprzednio grał w Olimpii Warszawa. – Widać, że ma niezłe umiejętności piłkarskie, ale też duże zaległości w przygotowaniu fizycznym – ocenia w „Gazecie” Dziewicki.
Powoli kończy się okres przygotowawczy. – Chcemy zagrać sparing na Konwiktorskiej połączony z prezentacją, ale mam nadzieję, że uda się jeszcze zorganizować dodatkowe spotkanie. Na razie szukamy rywala. W sobotę mieliśmy zagrać najsilniejszą jedenastką, ale ze względu na zmęczenie musieliśmy zweryfikować plany.
Polski napastnik Artur Sobiech zdobył bramkę dla Hannover 96 w wygranym 2-0 (0-0) meczu I rundy Pucharu Niemiec z Victorią Hamburg. To jego pierwsze trafienie w nowym sezonie. Sobiech na boisku pojawił się w 59. minucie.
– Ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie… – tak rozpoczyna się kultowa rozmowa Józefa Nalberczaka i Mariana Łącza w filmie Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?”. Ten drugi często był zatrudniany przez mistrza polskiej komedii. Z jego tekstów śmiała się cała Polska. Mało kto jednak wie, że Łącz był również piłkarzem i to nie byle jakim. Reprezentantem kraju! – tak brzmi pierwszy akapit artykułu o „Makusiu” Łączu, który można przeczytać na Babolu (link).
Byłem na meczu i niestety z tą grą to nie mamy nawet co marzyć o awansie, Victoria też nie była w składzie optymalnym (wiem bo rozmawiałem ze stałymi kibicami tej drużyny 3-4 podstawowych brakowało) nasi przez cały mecz mieli może z pół sytuacji własnej pod naszą bramka za to były ze 4 100% i mieliśmy tylko dużo szczęścia że skończyło się tylko 1-0
nasi grali zupełnie bez pomysłu i technicznie wcale lepsi też nie byli do tego większość to chłopaczki, w walce bark w bark większych szans nie mają
nasza nadzieja w tym że mamy podobno łatwiejszą grupę niż np Victoria (tak mówili miejscowi kibice a znają się bo chodzą na wszystkie mecze nie tylko Victorii ale i innych teg typu okręgowych drużyn)