To był ostatni mecz Polonii w ekstraklasie na własnym stadionie. Być może będzie jeszcze jeden w Szczecinie, choć może go nie być, choćby po to aby „nie futrować” żarłocznego wieprza. Mówi się, że ewentualnie zagramy głębokimi rezerwami. Dziś też kilku chłopaków brakowało.
Nie zagrali Paweł Wszołek, Miły Przybecki i Kuba Tosik. Na trybunie siedział jeszcze z nimi Tomek Wełna i piękne towarzyszki wymienionych. Żaden z nich nie zagrał ze względu na urazy. Nie wiem czy to prawda, bo krążą legendy o „dmuchaniu na zimne” i próbach uniknięcia ewentualnych kontuzji na pożegnanie ligi. A ja tam im wierzę, a nawet jeśli nie byli bardzo chorzy, to swoje już nam zagrali. Wielkie za to dzięki.
Na boisku osłabioną drużynę poprowadził nasz niezawodny kapitan, Łukasz Piątek. Szansę otrzymał w związku z absencjami Krzysztof Kopciński i moim zdaniem ją wykorzystał.
A przeciwnik był nie byle jaki – świetnie się spisująca w tym roku ekipa z Gliwic – beniaminek Piast. Nie waham się powiedzieć, że obok właśnie naszej Polonii, Piast jest największą rewelacją tegorocznych rozgrywek.
Sądząc po frekwencji praktycznie wszyscy zainteresowani naszą drużyną byli dziś na stadionie, więc nie ma się co rozwodzić o samym meczu. Było jak zwykle ostatnio, mocno, ambitnie, walecznie. Na tyle walecznie, że skończyło się aż dwoma czerwonymi kartkami naszych graczy, Martina Barana, za dwa faule oraz dla Seby Przyrowskiego za twardą reakcję na brutalny faul Marcina Robaka. Drużyny kończyły więc w uszczuplonych składach, bo rzeczony Robak też zobaczył czerwień. Tutaj błędów sędziowskich nie widzę, co nie zmienia mojej oceny, powiedzmy od razu – mniej niż miernej, pracy arbitra i jego asystenta ze strony trybuny głównej. Pskit to sędzia nieporozumienie, człowiek, który nie sędziuje patrząc na akcje, lecz się prawdopodobnie wsłuchuje w boiskowe wydarzenia. Tak to wyglądało z trybuny prasowej. Odnosiliśmy tam gremialnie wrażenie, że nie ważne jest kto kogo kopnął, ważne jest, kto głośniej zawołał „ałłłłł, a wydaje się, że głośniej wołali goście. Zwłaszcza w sytuacji tak pod koniec pierwszej części meczu, kiedy wybiegający za ostatniego obrońcę chyba Dyzio Gołębiewski, albo może Piotr Grzelczak (nie jestem pewny), został kopnięty przez obrońcę gości. Nasz próbował jeszcze przez chwilę biec, a faulujący chytrze runął wołając właśnie „ałłłł” – no i dzielny Pskit wskazał wolnego dla gości. Tak było kilka razy. Wspomniany „chorągiewka” mylił się ustawicznie, tyle, że w obu częściach gry więc się wyrównało. Ogólnie sędziowanie nie wpłynęło na wynik meczu, choć z trybuny, na gorąco, mogło się przez chwilę wydawać, że pan Pskit udoskonalił podwórkowy przepis – „trzy rogi = karny” na autorski „ trzy ręce w polu karnym = karny”. Po obejrzeniu powtórek stwierdzam, że w pierwszej z branych pod uwagę sytuacji (14 minuta) ręki nie było, a drugiej (16-17 minuta) nie pokazano, więc pewnie też nic nie było. Dobrze, że gwizdnął w trzeciej sytuacji. Nie zmienia to faktu, że w pomeczowym wywiadzie trener Piotr Stokowiec wygłosił piękny aforyzm, cytuję: „martwy sędzia to kropla w morzu potrzeb naszego klubu”. Cudeńko, a ile w tym głębi i delikatnej ironii. Oj, żeby choć Stoki z nami w tej degradacyjnej biedzie pozostał…. Ale nie łudźmy się, on pójdzie dalej, jak znakomita większość drużyny, takie są koleje losu.
Czas na trybunie prasowej umilaliśmy sobie jeszcze w trakcie meczu wymyślaniem jak by tu stosownie odpłacić wieprzowi za to co nam uczynił. Piłkarze wymyślili znakomite T-shirty (oj, mogą one zostać hitem wśród kibiców Polonii), my ukuliśmy inny projekt. Wychodząc z założenia, że facet nie płacił bo nie miał, bo się u niego z kasą „nie przelewało”, pomyśleliśmy o następującym, swoistym pomniku, upamiętniającym tę piękną, jakże okazałą wizualnie, bo i tuszą, i zwielokrotnionym podbródkiem, wreszcie ciepłym obejściem i troską o swoich pracowników i ludzi wspierających drużynę, postać. Otóż nasz pomysł polega na wyodrębnieniu z rzędu toi-toi jednej kabiny, której nadalibyśmy imię „Ireneusz król-srul”. Wyróżniała by się ona tym, że nie byłaby opróżniana, więc wreszcie naszemu „dobrodziejowi” raz w życiu by się „przelewało” – i to w pełnym tego słowa znaczeniu. Ludzie przechodząc obok tego wyrazu pamięci zbiorowej nie mogliby pozostać obojętni i siłą rzeczy zawsze musieliby wspomnieć tę postać. A, że ze złym kojarzeniem? Wreszcie on oprócz smrodu i szamba nic za sobą nie pozostawił!
Sami zobaczcie do czego doprowadza chęć zachowania choć odrobiny, choć fatalnego w stylu i czarnego , ale jednak humoru w tak tragicznym momencie. Obłęd!
A tak naprawdę, to ten pan już znalazł sobie miejsce w pamięci zbiorowej naszych sympatyków. Każda dziwna decyzja sędziowska spotykała się ze skandowaniem z trybun : sędzia- król! Bez wulgaryzmów, a i tak wszyscy wiedzą o co chodzi.
No i skończył się ostatni mecz ekstraklasowy na Konwiktorskiej. Na jak długo? To się dopiero okaże, bo nawet nie wiemy z jakiego poziomu ruszymy w górę. Dziś wiadomo jedno – kibice pozostaną wierni barwom i tradycji. Głęboko wierzę, że na III czy IV lidze i tak się spotkamy, a później będziemy się cieszyć z kolejnych awansów. Musimy być jednak ostrożni, już nigdy nie możemy dopuścić do sytuacji, w jakich się znaleźliśmy w ostatnich latach.
Oceny
Indywidualnych nie będzie. Wszyscy dali z siebie maksimum, a jeśli nawet były delikatne niedociągnięcia, to i tak nie ma to na dziś większego znaczenia. Szkoda, że znakomitej większości, jeśli nie wszystkich, z dzisiejszych zawodników w najbliższej przyszłości w naszych barwach nie zobaczymy. Obyśmy przynajmniej pozostali na Konwiktorskiej. Sprawdzimy niebawem czy miasto autentycznie chce nam pomóc.
Tak więc żegnaj ekstraklaso! Miejmy nadzieję, że nie dłużej niż na pięć lat.
Fragment regulaminu MZPN:
[i]4. Kluby wszystkich klas mogą zgłaszać do rozgrywek na następny sezon dowolną liczbę zespołów – w nieprzekraczalnym terminie do dnia 31 maja każdego roku. W przypadku nie nadesłania zgłoszenia w ww. terminie klub może być niedopuszczony do rozgrywek.
Po rozpoczęciu rozgrywek nie ma możliwości zgłoszenia dodatkowych zespołów.
5. Kluby, które uzyskały awans do wyższej klasy rozgrywkowej, zgłosiły się do rozgrywek po raz pierwszy, reaktywowały swój udział w systemie rozgrywek muszą do 15 czerwca każdego roku wystąpić do Komisji ds. Licencji Klubowych Mazowieckiego ZPN o wydanie licencji na grę w danej klasie rozgrywkowej.[/i]
[b][size=150]Czy te zgłoszenia zostały złożone????[/size][/b]
Skoro cisza na ten temat to pewnie nie i chyba trudno by było wymyślić lepsze postscriptum dla nieudacznictwa.
To było niemożliwie emocjonujące spotkanie ci piłkarze zostawiający pot na boisku walczący dla Polonii mimo przeciwności, ta zgraja dzieciaków w przerwie, mnóstwo kibiców którzy będą zawsze. Szkoda że trójka z trybun nie zagrała choćby symbolicznie by zgarnąć brawa ale jak napisał autor swoje już zrobili, a zus nieopłacony niema co ryzykować.
Mam nadzieje ze piłkarze będą dobrze mówić o Polonii o pseudo prezesie mogą jechać ale liczę że klub kolegów i kibiców będą dobrze wspominać paroma komentarzami połechtają nasze polonijne ego.
Łzy cisną się na oczy, serce smutek ściska, ta historia nigdy się nie skończy, zaczynamy nowy rozdział to rozbłyska kolejna iskra.
– Po pierwsze mam nadzieję że żaden z piłkarzy nie pójdzie nad kanał chocby za bajońską wypłatę i uszanują nas tym postępowaniem lepiej niech się pokażą w innych klubach swoje i tak zarobią. czy Wszołek czy Przybecki maja szanse by mieć na koncie sześć zer z literką € na końcu.
– Po drugie ciekawe czy Stokowiec (pewnie jakieś oferty dostanie) zabierze ze sobą paru graczy i sztab.
– Po trzecie jeśli jest szansa by pieniądze wywalczone przez chłopów trafiły do klubu (a nie do windykatora YYYrka ) i pozwoliły uregulować długi trzeba się o to postarać. 5-6 czy 7mln dobry hajs.
– Po czwarte liczę ze uda się wyrwać herb i barwy od tego grubasa jeśli nie mam nadzieje ze z kolorystyką dobrze trafią.
– Po piąte mam nadzieje ze stowarzyszenie działa prężnie byśmy wystartowali jak najwyżej i grali przy K6 mimo wszystko(trzeba miasto cisnąc żeby przypadkiem nie zapomniało), że wszyscy teraz zrobią co się da dla Polonii a nie dla siebie i swoich prywatnych interesów, jeśli każdy będzie działał w swoją stronę to długo będziemy wracać gdzie nasze miejsce. Popielarz i reszta stowarzyszenia wiedzą jak ma wyglądać nowa Polonia niech do tego dążą i czego trzeba się wystrzegać. Dobrze by było żeby w statucie nowej spółki powstały odpowiednie zapisy które uchronią nas przed podobnymi historiami jak król. Sponsorzy inwestorzy mam nadzieje że się znajdą.
Piłkarzom tym z jesieni i tym z wiosny trzeba podziękować za wyniki charyzmę i wytrwałość niech pamiętają o Polonii o klubie i kibicach, a nie o szalonym Józku i gołym Irku.
Z Pogonią gramy wychowankami oby zwycięsko !!!! :raca: jadymy z paprykarzem.
WACHU! Jafymy? Po tym wszystkim, co zrobił Król, Ty chcesz nawijać po hanysku???
Miasto stołeczne zapłaci za organizację fety klubu znad kanałku, tymczasem kibice Polonii musieli sami uzbierać pieniądze na dokończenie sezonu, dodam kwoty nieporównywalnie mniejszej od wydanej na świętowanie mistrzostwa.
Bezsilność czasem człowieka ogarnia ale wiem już ,że na tą francę bufetową nigdy głosu nie oddam.
Apelowałbym również do kibiców Polonii o popieranie akcji za odwołaniem tej wrednej baby.
Jak widać równość w Warszawie wciąż jest rozumiana jak za dawnych czasów tylko nazwa partii się zmieniła, bo nazwa klubu wciąż ta sama.