Po świetnym spotkaniu w Zabrzu poloniści wrócili do gry o europejskie puchary. Nie będziemy jednak w dzisiejszej piać nad pogromem. Na początek oddajmy głos trenerom.
Zwycięski Piotr Stokowiec nie krył zadowolenia z przebiegu meczu. – To był bardzo dobry mecz w wykonaniu obu drużyn. Wynik wskazuje na to, że Górnik przegrał z kretesem, ale do zdobycia drugiej bramki mecz mógł się potoczyć inaczej. Decydowały momenty, przewagę miał Górnik, ale my też groźnie atakowaliśmy. Tak się mecz ułożył, ani Górnik nie był tak słaby, ani my tacy mocni – przekonywał Stokowiec.
Podobną opinię wyraził Adam Nawałka. – Nie pamiętam porażki w takich rozmiarach. Rzeczywiście do straty drugiego gola mecz był otwarty z naszą przewagą. Nam zabrakło skuteczności i to zaważyło, że nasza gra nie nabierała tempa.
Bardziej krytyczny wobec siebie był kapitan „Żaboli” Adam Danch. – Zagraliśmy jak frajerzy. Żenada. Po prostu brak słów – krótko skwitował Danch.
Poloniści twierdzili, że lekki wpływ na ich grę miało pojawienie się nowego sponsora. – Przyjechaliśmy do Zabrza po zwycięstwo, ale nie spodziewaliśmy się, że wygramy aż w takich rozmiarach. Pomimo problemów klubu chcieliśmy pokazać, że jesteśmy zespołem i potrafimy trzymać się razem. Na naszych koszulkach pojawiło się logo nowego inwestora, więc dla Polonii widzę promyk nadziei – komentował najlepszy na boisku skrzydłowy Polonii Miłosz Przybecki.
Jacek Kiełb przyznał w rozmowie z portalem Ekstraklasa.net, że nikt w drużynie nie liczył na tak wysoki wynik. Wyraził również radość z tego, że drużyna odcięła się od problemów i była w stanie pokazać swoją wartość na boisku.
Radości nie krył także Daniel Gołębiewski. Strzelec dwóch bramek przyznał, że Polonia zagrała bardzo konsekwentnie i odpowiedzialnie. Odcięli się od problemów i dzięki temu, to oni mogli wrócić do stolicy z tarczą.
Według „Gazety Wyborczej” problemy „Czarnych Koszul” mógłby rozwiązać transfer zdolnego pomocnika. To już nie pierwszy mecz, w którym ten najszybszy piłkarz ekstraklasy jest postacią numer 1. Wspaniałe zachowanie przy strzelonym golu, a potem, gdy tylko był przy piłce, skupiał uwagę niemal całej formacji defensywnego Górnika. Co to się będzie działo z Przybeckim po zakończeniu rundy? Gdyby prezes Polonii miał dobre intencje, to wiedziałby, że sprzedaż tego piłkarza już teraz rozwiązałaby wszelkie kłopoty z licencją – czytamy w „GW”.
Popularny „Miły” był jednym z najlepszych graczy na boisku. W Zabrzu nie mógł liczyć na pomoc Pawła Wszołka. Skrzydłowy opuścił pierwszy mecz Polonii od grudnia 2011 roku. Ale powodem nie były kwestie formalne, tylko uraz ścięgna Achillesa. W ostatnich dniach nie trenował, był na badaniach. Trener Stokowiec nie chciał ryzykować zdrowia piłkarza.
:fuck: