Po zwycięskim piątkowym spotkaniu Polonii z Podbeskidziem Bielsko-Biała, wypowiedzi udzielili trenerzy obu zespołów – Piotr Stokowiec i Czesław Michniewicz. Czesław Michniewicz: – Tak się składa, że moje ostatnie mecze przy Konwiktorskiej nie są najszczęśliwsze, ale były momenty, że wygrywałem tutaj z innymi zespołami. Ciężko pracowaliśmy, jesteśmy w takiej a nie innej sytuacji i każdy punkt zdobyty na wyjeździe przybliża nas do osiągnięcia celu. Zostały jeszcze cztery mecze i w dalszym ciągu będziemy walczyć. Nasz styl się nie zmieni. Zostawiamy na boisku więcej zdrowia niż inni i dlatego zdobywamy punkty. Dzisiaj też tak było, ale Polonia miała więcej atutów i to ona odniosła zwycięstwo. – skomentował poziom gry i swój powrót na Konwiktorską trener Podbeskidzia – Przed tym meczem nasze szanse na utrzymanie były takie same. Zobaczymy jeszcze, co wydarzy się w innych meczach. Nasza sytuacja nadal jest bardzo trudna i od początku taka była.
– W Polonii zostało niewielu piłkarzy, których znam. Sebastian Przyrowski nie bronił, Łukasz Piątek nie grał… Pawła Wszołka i Piotra Grzelczaka znam doskonale, ale nic to nie dało, bo właśnie ci zawodnicy strzelili nam gole. Wiedzieliśmy o Polonii dużo, podobnie jak Polonia o nas, ale liczy się tylko boisko i to, co wpadnie do bramki – podsumował Michniewicz.
Piotr Stokowiec: – Wreszcie doczekaliśmy się zwycięstwa, na które drużyna zasłużyła znacznie wcześniej. W pierwszej połowie nasza gra nie była tak widowiskowa i ofensywna jak w drugiej, ale mimo to stworzyliśmy kilka sytuacji, które należało wykorzystać, żeby mecz był pod naszą kontrolą. W przerwie wrócił scenariusz z poprzednich meczów: gramy nieźle, ale po prostym błędzie tracimy bramkę. Drużyna pokazała jednak, że ma się dobrze, za co należą jej się wielkie słowa uznania. Ze strony sportowej zawodnicy robią wszystko, żeby jak najlepiej reprezentować klub. Klub, w którym kibice czują się bardzo dobrze, a piłkarze oddają za niego serce.
Trener „Czarnych Koszul” odniósł się do pokłosia sytuacji z 15 min. spotkania, w wyniku której boisko musiał opuścić kontuzjowany Tomasz Wełna: – Kontuzja Wełny to zbicie mięśnia. W tej chwili trudno powiedzieć, na ile jest to poważne, ale myślę, że spokojnie powinien być brany pod uwagę w kontekście następnego meczu. Sprawy mięśniowe są bolesne, ale musiałyby nastąpić jakieś komplikacje, żeby nie mógł zagrać w następnym meczu.
Stokowiec skomentował grę swojego zespołu w obliczu niesprzyjających okoliczności finansowych i coraz częstszych pomyłek sędziów na niekorzyść jego zespołu: – Los doświadcza nas bardzo mocno. Skarżyłem się na sędziów, w ostatnich minutach często zdarzały nam się błędy indywidualne. Niedyspozycja niektórych zawodników powodowała, że mecze kończyły się nie najlepiej. Dzisiaj jest się z czego cieszyć. Nie robimy z tego wielkiego sukcesu, bo to tylko mecz. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby dwóch zawodników, których chcieliśmy, było z nami, bralibyśmy bezpośrednio udział w ligowej walce. W tej chwili cały czas walczymy, ale jakby z drugiego planu. – kontynuuje Stokowiec – Nie ukrywam, że po ostatnich porażkach byliśmy w mentalnym kryzysie. Nie mogliśmy właściwie odnaleźć się w zamieszaniu, które wytworzyło się wokół klubu i drużyny. To, że nie przygotowywaliśmy się do rundy w takim składzie, w jakim gramy, cały czas zbiera swoje żniwo. Ale mimo wszystko nie jesteśmy dostarczycielem punktów. Najwyżej, 0:2, przegraliśmy z Jagiellonią, gdzie… graliśmy najlepszy mecz. Cały czas jesteśmy blisko zwycięstw czy remisów, ale wynik często odwracają detale.
Trener Polonii podkreślił też, że dokonał dobrej decyzji, wstawiając do pierwszego składu Piotra Grzelczaka: – Długo czekaliśmy na bramkę Piotra Grzelczaka. Jego mecze były przeplatane, raz lepiej, raz gorzej. Pamiętam go z Widzewa, gdzie mimo swojej masy schodził na pięciu metrach poniżej sekundy. W tej chwili było z tym kiepsko. Jak każdy zawodnik potrzebuje czasu. Zawsze w niego wierzyłem. On wie, że gra o swoją przyszłość.
Stokowiec zaznaczył też, że jako klub nie jesteśmy przygotowani na europejskie puchary, ale zrobi wiele, żeby móc się do nich zakwalifikować: – Puchary? Nie patrzymy w tabelę, ale już kiedyś powiedziałem, że jako klub nie jesteśmy przygotowani na puchary. Będziemy jednak robili wszystko, żeby się do nich zakwalifikować. Do tego jeszcze daleka droga, a przed nami mecze prawdy z Górnikiem i Piastem. Może w końcu zagramy w optymalnym zestawieniu.
Jak podaje portal „Weszło!”, już niebawem może dojść do bardzo istotnej zmiany w regulaminie T-ME. Jeśli Polonia Warszawa nie dostanie licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej, to o pozostaniu w lidze zadecyduje baraż przedostatniego zespołu z trzecim zespołem pierwszej ligi – poinformował serwis weszlo.com. „Prawdopodobnie jeszcze w tym roku dojdzie do zmiany regulaminu. Jeśli Polonia nie dostanie licencji na grę w ekstraklasie (na tę chwilę – nie dostanie), to przedostatni zespół zagra baraż z trzecim zespołem pierwszej ligi. Wcześniej wydawało się, że takie rozwiązanie będzie możliwe dopiero od następnego sezonu, ale podobno da się to zorganizować już teraz. Decyzja powinna zapaść 22 maja” – donosi weszlo.com.
W klubie brakuje pieniędzy dosłownie na wszystko i wiele wskazuje na to, że „Czarne Koszule” nie dostaną licencji na występy w T-ME w przyszłym sezonie. Jeżeli tak się stanie, to na tą chwilę utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej zapewni nawet zajęcia 15. miejsca w tabeli. Pewni ligowego bytu nie mogą być jeszcze Podbeskidzie Bielsko-Biała, GKS Bełchatów, Pogoń Szczecin i Ruch Chorzów. Gdyby w życie weszła jednak reforma, to zespół z 15. miejsca w tabeli nie mógłby być pewny utrzymania, tylko rozegrałby baraż z trzecim zespołem pierwszej ligi. Na chwilę obecną byłaby to Cracovia, ale szanse na wskoczenie na pudło mają jeszcze m.in. Flota Świnoujście, Miedź Legnica, czy Dolcan Ząbki.
Praktycznie pewne już jest odejście po zakończeniu sezonu Łukasza Piątka. Kapitan Polonii, który złożył już wniosek o rozwiązanie kontraktu z warszawskim klubem, ma dwie oferty z Polski – jedną z Wisły Kraków o czym pisał „Przegląd Sportowy”, a drugą być może lepszą finansową z Zagłębia Lubin. Lubin to ostatnio popularny kierunek transferowy graczy „Czarnych Koszul”. Trafili tam w tym sezonie: Michał Gliwa, Róbert Jež i Đorđe Čotra, a wcześniej w 2011 roku Janusz Gancarczyk i Patryk Rachwał. Ci dwaj ostatni zdążyli z Zagłębia już odejść.
http://www.lajfy.com/match/index/id/63463 – relacja z meczu Górnik Zabrze – Polonia Warszawa. Zapraszam W sobotę o 18:00.