Szansa na nowego sponsora. Ale trzeba zmierzyć się z szaleństwami Króla. Piłkarze wściekli na trenerów?

Sytuacja Ireneusza Króla jest coraz gorsza. Ideon może lada chwila zbankrutować. Kiepska kondycja firmy – która złożyła do sądu wniosek o upadłość – będzie musiała przełożyć się na sytuację Polonii. Ale ta jest nieciekawa od kilku miesięcy. Właściciel wciąż zalega piłkarzom z wypłatą zaległych pensji.

Za ratowanie warszawskiego klubu zabrała się grupa kibiców o znanych nazwiskach. Obok byłego prezesa PZPN Michała Listkiewicza czy gitarzysty zespołu De Mono Piotra Kubiaczyka wśród nich znajduje się również Grzegorz Popielarz, przewodniczący Rady Dzielnicy Bemowo.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Popielarz wyjaśnił, co trzeba zrobić, aby klub znów stanął na nogi. – Potrzebny jest budżet w wysokości 14-15 milionów złotych. To wiąże się ze znalezieniem stałego partnera. Rozmawialiśmy z firmami polskimi i zagranicznymi wykazującymi zainteresowanie inwestycją w Polonię. Wielu członków stowarzyszenia jest biznesmenami i ma kontakty w tym środowisku lub może wesprzeć klub swoim kapitałem – powiedział „Rzeczpospolitej” Popielarz.

Grzegorz Popielarz
Grzegorz Popielarz (fot. ksppolonia.pl)

Członkowie stowarzyszenia mają jednak jeszcze jeden problem. Chodzi o słaby kontakt z Ireneuszem Królem, który na stadionie ostatni raz pojawił się na meczu rundy jesiennej. – Naszym najpilniejszym zadaniem jest doprowadzenie do przejęcia klubu, bo tylko nowy właściciel będzie mógł postawić go na nogi i spłacić długi. Ale my nawet nie wiemy, ile one wynoszą i ilu jest wierzycieli – mówi Popielarz.

Jak się okazuje Stowarzyszenie odniosło zamierzony cel doprowadzając do spotkania upoważniony przez siebie Stanisława Speczika (byłego prezesa KGHM, jednej z największych polskich firm, który działał też w Zagłębiu Lubin i PZPN, był również bardzo ważną i wpływową postacią w UEFA) który został) z Ireneuszem Królem:

Sytuacja jest bardzo skomplikowana, a ja nie chciałbym nikomu i niczemu zaszkodzić, dlatego na razie nie będę mógł powiedzieć zbyt dużo aż do czasu, kiedy to wszystko się wyjaśni – powiedział asekuracyjnie Speczik i dodaje – Znam się z panem Ireneuszem Królem od dawna, dlatego wykorzystałem tę znajomość, żeby porozmawiać na temat Polonii. Spotkałem się osobiście, rozmawialiśmy również przez telefon. Najważniejsze w tej chwili, że kontakt został nawiązany. Nie chciałbym ferować wyroków. Kolejne spotkanie odbędzie się w przyszłym tygodniu, już w szerszym gronie, prawdopodobnie z przedstawicielami stowarzyszenia.

Speczik to jedyna osoba, która w tej chwili ma dojścia do śląskiego biznesmena, którego spółka Ideon we wtorek poinformowała o postawieniu w stan upadłości. – Wiem, jak bardzo wszystkim ludziom zależy na tym, by Polonia przetrwała. Sam jestem tym bardzo zaniepokojony. Chcę pomóc – mówi Speczik.

Ireneusz Król
Ireneusz Król – wciąż tylko on może zdecydować o dalszym losie Polonii! (fot. ksppolonia.pl)

Stowarzyszenie stawia Królowi pytania, w jakiej kondycji finansowej znajduje się Polonia i czy są szanse na to, by pomyślnie przeszła przez rozpoczęty właśnie proces licencyjny. Ale to tylko punkt wyjścia, bo odpowiedzi są znane. Klub jest zadłużony, certyfikat zagrożony. Biznesowa sytuacja Króla nie nastraja optymistycznie, więc tak naprawdę organizacja dąży – ale raczej jako pośrednik – do przejęcia klubu. – Prowadzimy rozmowy z potencjalnym inwestorem – przyznaje Popielarz.
Nie wiadomo, co na to Król. W dokumentach finansowych Ideonu zakup Polonii przez spółkę zależną WoodinterKom w lipcu ubiegłego roku został potraktowany jako inwestycja krótkoterminowa.

Z drugiej strony nie dał sygnałów, że zamierza pozbyć się piłkarskiego interesu. Działa na wariackich papierach, obiecuje wypłaty i nie płaci, wystawia weksle i ich nie realizuje, ale trwa, a piłkarze i trenerzy zaciskają zęby i grają. Do tego paradoksalnie Polonia walczy o miejsce na podium (dziś jest czwarta z dwoma punktami straty do trzeciego Górnika Zabrze), co w ostatnich czterech latach za czasów Józefa Wojciechowskiego, który płacił regularnie i obficie, zdarzyło się tylko raz, tuż po przejęciu Groclinu. Czy za tymi działaniami kryje się chęć postawienia Polonii na nogi, zrestrukturyzowania jej? Czy też wyssania z niej ostatniej kropli krwi, by po ewentualnym otrzymaniu licencji przejąć kolejną ratę z Canal+, zyski ze sprzedaży perspektywicznych zawodników (Pawła Wszołka, Miłosza Przybeckiego, Adama Pazia, Tomasza Hołoty) i dopiero wtedy odejść?

Prezes Polonii przechytrzył już kilku zawodników, którzy zrzekli się pieniędzy, wysokich pensji i odeszli, nabrał znaną dotąd ze skuteczności prawniczkę Agatę Wantuch (to jej pokazał weksel bez pokrycia), na Giełdzie Papierów Wartościowych gra w kotka i myszkę z akcjonariuszami własnych spółek. Ktokolwiek będzie chciał przejąć Polonię, stanie do pojedynku z nieobliczalnym graczem.

Trener Polonii Warszawa Piotr Stokowiec i jego asystent Łukasz Smolarow polecieli we wtorek do Paryża na ćwierćfinał Ligi Mistrzów PSG -Barcelona. Jak dowiedział się Fakt, szkoleniowcy klubu z Konwiktorskiej, który ma olbrzymie problemy finansowe, w przeciwieństwie do zawodników dostają pensje. Ci drudzy są wściekli – od sierpnia tylko dwa razy dostali wypłaty.

W szatni dużo mówi się o solidarności, o tym, że wszyscy jadą na tym samym wózku. Jak się okazuje są to tylko puste słowa. Piłkarze mają odczucie, że w klubie są traktowani jak ktoś gorszej kategorii niż trener i znajdują się na samym dnie finansowej piramidy. Stąd też coraz większa niechęć do Stokowca, który pieniądze dostaje.

W mediach staje za nami murem, ale tak naprawdę patrzy na siebie. Buduje własną karierę – mówi jeden z zawodników zespołu.

W popularnym programie Polsatu Cafe Futbol Stokowca pytano o to, czy dostaje pensję. Trener odparł, że „dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach”.

Daniel Gołębiewski
Daniel Gołębiewski (fot. Tadeusz Janiec)

Wywiadu dla portalu Weszło! udzielił napastnik Polonii Warszawa Daniel Gołębiewski. Oto jego treść:

Czego nigdy nie usunąłbyś z iPada?

Nie mam iPada… A nie, czekaj, żona ma! Czego bym nie usunął? Hmm… Nie wiem, na razie próbuję rozszyfrować odblokowanie klawiatury.

W co grasz na Playstation?

Gran Turismo i Pro Evolution Soccer. Tych gier nikt inny nie dotyka.

Jak byś zareagował na „liścia” od kibica?

Musiałbym też wyprostować rękę.

Dzwonek w telefonie?

Co tam jest dzisiaj? A nie wiem, zapomniałem. Chyba coś klasycznego.

Najbardziej wciągający serial?

Na pewno nie „Ranczo”. Ostatnio „Przepis na życie” i „Kabul Kitchen” na Canal +.

Obrońca, który najbardziej cię skopał?

Arek Głowacki. Człowiek-skała. Ale nie… Wcześniej jeszcze Jacek Wiśniewski. Jedyny piłkarz, z którym nie potrafiłem sobie poradzić fizycznie. Też człowiek-skała.

Teść ogląda mecze?

Ostatnio nie, obraził się. Bo nie gram.

Najlepszy komentarz z Weszło?

Czekaj, bo jest tego za dużo… Na pewno kilka klasycznych, typu Roman Kołtoń i jeszcze „ostatni raz bolał mnie ząb w 1979 roku” i wszelkie nawiązania do tego.

Ostatnia książka, jaką przeczytałeś?

Nick Vujicic – „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń” i „Wyznania egzorcysty”. Dwie różne rzeczy.

Kuzera czy Boguski?

Kuzera.

Balotelli czy Xavi?

Balotelli. Zdecydowanie.

Janusze czy Ultras?

Co to są janusze? (wybuch śmiechu) Ostatnio powstała nowa grupa, zwłaszcza gdy kadra. Goście, którzy pracują w biurze i dostają bilety z pracy. Idą na mecz i jak biegnie po boisku blondyn, to musi być Błaszczykowski. Nie ma innych blondynów w Polsce. No nic, chciałbym się zatrudnić do takiej firmy, gdzie rozdają bilety.

Biografię którego piłkarza chciałbyś przeczytać?

Nierozłącznego duetu Korzym-Kuzera.

Twitter czy Facebook?

Facebook, Twittera jeszcze nie rozgryzłem. Z Facebooka powoli próbuję się wykręcić. Nudzi mnie, za dużo reklam.

Najgłupsze pytanie od dziennikarza?

„Co powiesz o meczu?”.

W szatni z Mrazem czy z Gikiewiczem?

– (śmiech) O kurde, dobre pytanie! W sumie… Jedna i druga opcja jest mi obca.

Najładniejsza dziewczyna piłkarza?

Moja żona! Ale nie… Piłkarza? To pewnie Cristiano Ronaldo.

Prostytucja czy Hannover?

– (śmiech) Będę za… Może dziwnie to brzmi „prostytucja”? Ale chyba każdy chciałby do Hannoveru trafić…

Ile masz punktów karnych?

Od lutego się wyczyściły, więc zero.

Szpakowski czy Borek?

Ostatnio Rosłoń i Smokowski lub Twarowski.

Gej w szatni?

Nie ma takiej możliwości. Były symptomy kiedyś takiego jednego, ale temat sam się na całe szczęście uciął.

Na wakacjach plaża czy zabawa?

Plaża połączona z zabawą.

Do you speak English czy esensey they casa?

– (śmiech) Esensey they casa sometimes, sometimes I speak English only on Saturday and Sunday.

Sebastian Jarzębak z Bytomia będzie sędzią głównym zaplanowanego na poniedziałek meczu 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy pomiędzy Widzewem Łódź a Polonią.

Pochodzący z Bytomia arbiter prowadził już w tym sezonie dwa mecze z udziałem „Czarnych Koszul” – był to jesienny mecz z Zagłębiem Lubin (0:1) oraz inaugurujący rundę wiosenną pojedynek z Lechią Gdańsk (1:1).

Tymczasem rozgrywany w ramach 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Polonia Warszawa zmierzy się w piątek, 3 maja, o godzinie 20:45 na stadionie Arena Kielc z Koroną Kielce.

Źródła: własne / Gazeta Wyborcza / Przegląd Sportowy / Rzeczpospolita / Weszło! / ksppolonia.pl / Fakt

Author: Makumb

7 thoughts on “Szansa na nowego sponsora. Ale trzeba zmierzyć się z szaleństwami Króla. Piłkarze wściekli na trenerów?

  1. Widzę, że nie wszyscy są świadomi do jakich absurdalnych sytuacji może dochodzić z powodu zasady, że dorobek punktowy po rundzie zasadniczej będzie dzielony przez 2. Chcecie się przekonać, to zerknijcie na link, który wkleiłem wyżej. Dopisałem przykłady jak działa ta zasada w praktyce. Jestem pewien, że każdy zwolennik tej zasady zmieni zdanie gdy jego drużyna znajdzie się w sytuacji, że po przeliczeniu punktów z przewagi 3 meczów nad rywalem zostanie jej przewaga zaledwie 1 meczu.

    Reforma rozgrywek OK, ale zasada dzielenia przez 2 jest chora! Pozdrawiam.

  2. Yanku, wyluzuj odrobinę. Bo jeśli Fakt jest szmatą, to szmatami muszą być rzesze jego codziennych czytelników. A tę liczbę oceniam na ponad milion. Obrażaniem nic nie zwojujemy, tym bardziej, iż Fakt w tym względzie nie odbiega od prawdy.
    BTW, Fakt jest jedną z gazet, która najwięcej i w najlepszym tonie pisze o Polonii. Nie wszystko w Warszawie dostaje orgazmu na widok kanalarzy.

    1. Każdy brukowiec jest szmatą. Gdyby nie Pan J. to ta też by po nas jeździła. Tak więc pozwolę sobie zostać przy swoim zdaniu.

Dodaj komentarz