Porażka w derbach

Polonia przegrała na własnym boisku w derbach Warszawy z Legią 1-2 (0-0). Goście objęli prowadzenie w 52. minucie po bramce Danijela Ljuboji, w 86. minucie wyrównał Łukasz Piątek, a w doliczonym czasie gry zwycięską bramkę zdobył Dominik Furman

Spotkanie rozpoczęło się od ataków piłkarzy Legii, jednak pierwszy groźny strzał na bramkę oddali gospodarze. Najpierw po podaniu Jacka Kiełba zza pola karnego uderzał Tomasz Hołota, ale obronił Dušan Kuciak. Bramkarza nie zdołał pokonać także dobijający Miłosz Przybecki. Kilka chwil później goście odpowiedzieli strzałem Daniela Łukasika z dystansu, lecz Sebastian Przyrowski bez problemu złapał piłkę. W 14. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony Jakuba Koseckiego bliski zdobycia bramki był Danijel Ljuboja. Bramkarz Polonii zdołał jednak obronić strzał serbskiego napastnika klatką piersiową z bliskiej odległości. Podobnie zakończyła się próba strzału głową Ljuboji w 29. minucie po wrzutce Miroslava Radovicia.

Pierwszy celny strzał w drugiej połowie oddał Kiełb, ale Kuciak nie miał problemów ze złapaniem piłki. Kilka minut później Legia objęła prowadzenie. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Łukasik, a próbujący złapać piłkę Przyrowski popełnił błąd, po którym futbolówka trafiła do Tomasza Jodłowca. Obrońca gości dograł piłkę do Ljuboji, który trafił do pustej bramki. W 64. minucie groźną akcję stworzyli gospodarze. Z prawej strony boiska piłkę dośrodkował Przybecki, głową trącił ją Łukasz Piątek, a na bramkę, również głową, strzelał Paweł Wszołek. Futbolówka przeleciała jednak obok słupka. Po przeciwległej stronie boiska podobnie uderzał po raz kolejny Ljuboja, ale Przyrowski tym razem pewnie obronił.

Bardzo aktywny dziś serbski napastnik był bliski zdobycia swojej drugiej bramki w 76. minucie gry. W pole karne z lewej strony płasko dośrodkował Kosecki, a wbiegający w pole karne Ljuboja zaatakował piłkę wślizgiem, po czym ta trafiła w słupek. Kilka minut później groźną sytuację stworzyli gospodarze. Przybecki dograł do Piątka w pole karne, a ten mocno uderzył ponad bramką. W 86. minucie Polonia wyrównała. Z prawej strony piłkę ponownie dośrodkowywał Przybecki, głową strącił ją Wszołek, a do bramki wbił Piątek. W doliczonym czasie gry bramkę po dograniu Ivicy Vrdoljaka zdobył wprowadzony w 64. minucie Dominik Furman.

30 marca 2013, 18:00 – Warszawa (Stadion Polonii Warszawa)
Polonia Warszawa – Legia Warszawa 1:2 (0:0) 
bramki: Łukasz Piątek 86 – Danijel Ljuboja 52, Dominik Furman 90

Polonia: Sebastian Przyrowski – Jakub Tosik (85. Piotr Grzelczak), Aleksandar Todorovski, Igor Morozov, Martin Baran, Adam Pazio (60. Daniel Gołębiewski) – Miłosz Przybecki, Tomasz Hołota, Łukasz Piątek, Jacek Kiełb (68. Paweł Tarnowski) – Paweł Wszołek.

Legia: Dušan Kuciak – Bartosz Bereszyński, Iñaki Astiz, Tomasz Jodłowiec, Jakub Wawrzyniak – Miroslav Radović, Ivica Vrdoljak, Daniel Łukasik (64. Dominik Furman), Władimir Dwaliszwili (74. Marek Saganowski), Jakub Kosecki – Danijel Ljuboja (85. Janusz Gol).

sędziował: Paweł Gil (Lublin).
żółte kartki: Wszołek, Tosik, Todorovski, Hołota, Baran – Wawrzyniak.
widzów: 4500.

Źródło: 90minut.pl

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

14 thoughts on “Porażka w derbach

  1. Gratulacje za walkę. Dziś to kanałek miał więcej argumentów. Widać, że pieniądze – choćby i na kredyt robią różnicę. Ale nie poddajemy się. Z tak przygotowaną Legią, i tak opłacaną chyba już w nikt w lidze sobie nie poradzi.
    Mnie się nie podoba to co się wydarzyło na Kamiennej. Jest nas tak mało, a tu takie dziadostwo. Jak, czymś takim przyciągać nowych kibiców ?

  2. Jak się miesza politykę ze sportem to zawsze wychodzi gówno.
    Mi nigdy się nie podobało wieszanie jakichkolwiek haseł związanych z polityką czy ideologią na stadionie. Z lewa czy z prawa jakie to ma kutwa znaczenie na stadionie, jak jeden debil z drugim chcą naparzać za swoje przekonania polityczne ( o których często i tak mają mgliste pojęcie) to niech robią to poza stadionem. Same hasło „precz z komuną” też jest śmiechu warte, szkoda nawet klawiatury na rozpisywanie się o tym. Stadion to nie miejsce na politykę.

  3. Tępić to trzeba debilizm na trybunach, jak chcecie się tępić to róbcie to sobie poza stadionem, tylko najpierw zalecam edukację a nie powtarzanie bzdurnych i idiotycznych haseł, których znaczenia i tak nie rozumiecie. Z lewa z prawa czy ze środka ja osobiście mam to w dupie, na stadion przychodzę na mecz a nie debili oglądać.

  4. :szal:

    Z tej szamotaniny niewiele dało się zrozumieć, więc oceniłem szamotaninę tak, jak mi się wydawało. Ale teraz ziomal po szalu uświadomił mnie kto tak naprawdę bił się pod gniazdem. Dlatego muszę skorygować swój poprzedni komentarz. Jestem z rodziny opozycyjnej, która za komuny wiele wycierpiała. Dlatego na wszelkie komunistyczne ciągoty reaguje zdecydowanie. Ale okazuje się, że pod gniazdem biły się dwie grupy popaprańców. Z jednej strony zwolennicy antify, a z drugiej ludzi o nazistowskich fascynacjach, którym nie podobały się szale ze skreśloną sfastyką. Sorry Panowie, ale do obu tych grup mam odrazę i wstręt. Jestem patriotą, a nie nazistą. Jeżeli ktoś nie godzi się na symbol skreślonej sfastyki, to znaczy że ma zryty czerep. Polonia to klub patriotów,ALE NIE NAZISTÓW. Na litość boską! Ludzie związani z Polonią oddawali życie za walkę ze sfastyką. Klub tworzony przez AK-owców nie może tolerować nazizmu.Obydwie ideologie są chore. Zarówno ideologia antify, jak i nazizmu jest chora. Tych ludzi trzeba leczyć psychiatrycznie, a nie wpuszczać na stadiony.

    WEDŁUG ZIOMALA PO SZALU, Z KTÓRYM O TYM GADAŁEM, TO WCALE NIE BYŁA BITWA O FANĘ „PRECZ Z KOMUNĄ”. KTOŚ DOROBIŁ FAŁSZYWĄ IDEOLOGIĘ. TAM SIĘ LALI NAZIŚCI Z ANTIFĄ. A FANA „PRECZ Z KOMUNĄ” ZOSTAŁA SCHOWANA NA WSZELKI WYPADEK.

    :szal:

  5. Cofam ostatnią wypowiedz ponioslo mnie ale tak z prawcowcami co chodzą w dwóch prawych butach tak jest. Należy mieć honor co prawicowcą jest obcy.
    Zdrowych i Wesołych Świąt życzę !
    :sztandar:

  6. Wszyscy tacy obużeni (ja też byłem) ale jest bardzo prosty sposób jak sobie radzić z chamstwem. Teraz poszło o „sprawy polityczne” ,choć tyle tam polityki co mięsa w parówkach.
    Jeśli ktoś głosi jakieś skrajne poglądy za które gotów jest przypierdolić wtedy po prostu mówimy że nas to tyle obchodzi co sytuacja rolników w Arabi Saudyjskiej. Nie mając poparcia w społeczeństwie i nie mając wrogów ich „poglądy” będą słabieć. Dzisiaj właśnie mnie olsniło że taka ANTIFA która wyznaje zasadę nazwijmy to eliminacji fizycznej wszystkich skrajności politycznych tak naprawdę wzmacnia je bo mając wrogów ci ludzie łaczą się bo mają o co i z kim walczyć i w rezultacie rosną w siłę.

  7. Chamstwo zawsze było jest i będzie ale nie ma się co przejmować. Ja na przykład w życiu kieruję się takimi zasadami: staram sie nie być kurwą ( na ten przykład nie wpycham się przed kolejkę do bramek mimio iż prawie bym się spóźnił na pierwszy gwizdek) i jestem dumny z tego kim jestem, jaką mam rodzinę i z tego że jestem Warszawiakiem. Warszawa to Polonia, Polonia to Warszawa, a politykę pies by jebał.

  8. Ja mam wiele uznania dla naszych piłkarzy którzy w aktualnej sytuacji kadrowej i ekonomicznej Klubu dali z siebie wszystko. I na tym zasadza się legenda, siła i przyszłość Polonii Warszawa. A co niektórym przypominam, że nasz Klub był szlachetnym sanacyjnym klubem z którego trybun wypierdki z z „mieczykami Chrobrego” w klapach wynoszeni byli na kopach. Tak jak na Cracovii. Endeków mateczniki to były Warszawianka i Korona oraz Wisła w Krakowie. Sorry za ten wtręt ale ponosi mnie jak co niektórzy próbują naginać historię dla swoich „ideałów”.

  9. Yanku, oczywiście Prezesem, orędownikiem budowy stadionu i wielkim kibicem Polonii był Kazimierz Sosnkowski. Co jednak nie oznacza, że Polonia była klubem sanacyjnym. Sosnkowski, mimo legionowej przeszłości od początku lat 20-tych był w opozycji do Piłsudskiego. Opozycja to może zbyt wielkie słowo, gdyż przecież nie stał się nagle endekiem, lewakiem, ludowcem, czy innym tworem – jednak mając naturę legalisty został przez Piłsudskiego odstawiony na boczny tor. Nie zmieniło się to po jego śmierci – nadal obracał się na obrzeżach ruchu sanacyjnego – bo przecież w głównym nurcie grupy pułkowników, mimo rangi generalskiej nie był. Można gdybać, co by było gdyby … W roku 1940 miały się odbyć wybory prezydenckie – Mościcki miał się wycofać, zaczął rosnąć w siłę Rydz zwany Śmigłym, ale to Sosnkowski miał największe szanse objęcia tego urzędu – jako akceptowalny przez wszystkie nurty rozpolitykowanej Polski. Nasz Prezydent nie spuściłby nas w odmęty zapomnienia, a zieloni nie mieliby czerwonego patrona.
    Ale to już temat na inne opowiadanie

  10. Olo, pomimo, iż ten betonowy płot wokół boiska ufundował gen. Sosnkowski i oczywiście, że w ogromnej mierze on przyczynił się do budowy stadionu – to legenda i postać marszałka J.Piłsudskiego dominowała wśród kibiców Polonii. Roman Dmowski był powszechnie znienawidzony na K6. Pozdrawiam i dziękuję za ciekawy post.

Dodaj komentarz