W najnowszym wydaniu portalu sport.pl poruszony został wątek doradcy prezesa Króla – Wojciecha Szali. Jak wiadomo, były kapitan Legii, w założeniu, miał odpowiadać za rozwój pionu sportowego w naszym klubie. Innym razem Ireneusz Król umieszczał go w roli członka rady nadzorczej klubu. Ale kim tak naprawdę jest Wojciech Szala i jakie są efekty jego kilkumiesięcznej pracy przy Konwiktorskiej? Ireneusz Król znał Szalę od kilkunastu lat. W latach 90. ubiegłego wieku, kiedy działał w Katowicach u boku byłego prezesa GKS i PZPN Mariana Dziurowicza, zadziorny obrońca należał do ulubieńców Króla. Później – już jako prezes klubu z Bukowej – Król sprowadził Szalę na Śląsk, by w końcu uczynić go swoją prawą ręką. W Katowicach prezes nigdy nie zdefiniował jasno funkcji pupila, uczynił go w klubie szarą eminencją, „swoim człowiekiem”. – Chyba jest członkiem zarządu ds. sportowych – mówi dziś osoba pracująca w Polonii, która prosi o anonimowość. Nazwisko Szali nie widnieje na liście władz spółki i rady nadzorczej.
Zrobił to latem ubiegłego roku w Warszawie, w chwili wykupywania licencji Polonii od Józefa Wojciechowskiego. Szala miał być dyrektorem sportowym – najpierw GKS Katowice, potem KP Katowice, który miał zająć miejsce Polonii w ekstraklasie. Sytuacja się skomplikowała, gdy wystraszony reakcją śląskich kibiców Król odstąpił od fuzji i stołeczny klub został w ekstraklasie.
Z 13 zawodników sprowadzonych do klubu w czasach Króla pomysłami Szali są Rosjanin Siergiej Goliatkin, Hiszpan Isidoro, Serb Dimitrije Injac i reprezentant młodzieżówki Piotr Piekarski. Transfery ze śląskich klubów Tomasza Hołoty, Yahiyi Diemé i ostatnio Martina Barana to zasługa kontaktów prezesa „Czarnych Koszul”. Pozostali zawodnicy zostali poleceni przez menedżerów, a wybrali ich trener Piotr Stokowiec, dyrektor sportowy Paweł Olczak i skaut Igor Gołaszewski.
Piłkarze wynalezieni przez Szalę nic Polonii nie dali. Goliatkin i Isidoro już rozwiązali kontrakty za porozumieniem stron. Sprowadzonego za darmo Injaca trudno ocenić, bo doznał ciężkiej kontuzji. Piekarski, który przyszedł w lutym, jeszcze nie dostał szansy na boisku. Na początku pracy w Polonii Szala zaproponował trenerowi Polonii Macieja Iwańskiego i Wojciecha Łobodzińskiego, ale ich kandydatury zostały odrzucone niemal natychmiast.
Były zawodnik Katowic i Legii niemal codziennie pojawia się w biurze klubu przy ulicy Zakroczymskiej, bywa na meczach (ostatnio siedział obok Jana Urbana, który prowadził go w Legii). W poprzedniej rundzie wnikliwie oglądał spotkania młodzieżowych drużyn Polonii, ale z dziennikarzami nie chce rozmawiać. Dotąd nie udzielił żadnego wywiadu, nawet stronie oficjalnej klubu. Ze względu na niepewną przyszłość Polonii inni pracownicy milczą na temat roli Szali w klubie. Wiele wskazuje na to, że jest najbardziej zaufaną osobą Króla w Polonii. Pilnuje interesów śląskiego prezesa, kontroluje podpisywanie faktur i umów. Z działalności sportowej praktycznie się wycofał, a jego kontakty ze Stokowcem czy Olczakiem są sporadyczne. Jeśli prawdą są informacje o zbliżającej się zmianie właściciela na Konwiktorskiej, to nadchodzące derby Warszawy będą dla Szali ostatnimi w roli pracownika Polonii.
O rozegranym przez siebie meczu z Litwą, zbliżających się derbach oraz zmianie klubu w letnim okienku transferowym, wypowiedział się skrzydłowy Polonii Paweł Wszołek: – Mieliśmy założenie, aby być ruchliwi w ofensywie, mieliśmy być bardzo blisko siebie. W pierwszej połowie bywało z tym różnie. W drugiej połowie szybko zdobyliśmy bramkę, która ustawiła całe spotkanie. Litwa stworzyła w pierwszej połowie sporo sytuacji podbramkowych. Z pewnością nie był to łatwy mecz.
Pomocnik Polonii Warszawa we wtorek rywalizować będzie z Łotwą, a już w sobotę Wszołka czeka derbowy pojedynek z Legią. – Nie skupiam się obecnie tak bardzo na derbach, gdyż odbędą się one dopiero w sobotę. Mamy jeszcze spotkanie z Łotwą i na nim się koncentruje. Chce cały czas podnosić swoje umiejętności i wrócić do optymalnej formy. Na pewno w sobotę wyjdziemy z zaangażowaniem i będziemy chcieli pokonać Legię. Będziemy gryźć trawę – tłumaczy 20 letni zawodnik. – Nie ma żadnej napinki przed derbami. Jesteśmy profesjonalistami. Skupiamy się tylko na reprezentacji Polski i nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Najważniejsze jest najbliższe spotkanie, czyli wtorkowe z Łotwą – dodaje Wszołek.
Czarne koszule z dorobkiem 32 punktów zajmują trzecie miejsce w ekstraklasie. Na co więc stać w tym sezonie ekipę Piotra Stokowca? – Zobaczymy za 10 kolejek na co nas stać. Myślę, że będziemy walczyć w każdym meczu i tanio skóry nie sprzedamy – mówi pomocnik, który z powodu słabszej dyspozycji został pominięty przez Waldemara Fornalika. – Jestem tego świadomy, że jestem w dużo słabszej dyspozycji. Będę robił wszystko, aby dostać powołanie na czerwcowe spotkania – dodał.
Paweł Wszołek odniósł się również do ewentualnego transferu w letnim okienku transferowym. – Dużo zależy od mojej formy. Będę chciał wyjechać latem, dlatego ostatnio nie zmieniłem klubu. Jak będzie propozycja to na pewno ją rozważę – tłumaczy. Które kierunki najbardziej interesują pomocnika Polonii Warszawa? – Izrael może Kazachstan (śmiech). Tak na poważnie to zobaczymy jakie oferty wpłyną. Muszę skupić się na swojej formie a potem rozmyślać co dalej – kończy Wszołek.
Źródła: Gazeta Wyborcza/ sportowefakty.pl