„Gazeta Wyborcza” po meczu „Czarnych Koszul” z „Kolejorzem” zwraca uwagę na to, że Daniel Gołębiewski, jedyny do tej pory napastnik w Polonii może zostać lewym obrońcą? Takiej ewentualności nie wyklucza szkoleniowiec Polonii. – Zobaczymy, jak to dalej się potoczy. Dostosujemy się do dyspozycji zawodników – odpowiada trener Piotr Stokowiec.
„Dyzio” twierdzi, że nie marudził. Nie narzekał. – Trener tak postanowił, przyjąłem to na klatę i tyle – powiedział „GW” Gołębiewski, który w dużej mierze przyczynił się do tego, że jego zespół nie stracił w Poznaniu bramki. – Stać go było na więcej, to znaczy nie było źle, ale mam duże wymagania i wiem, że Daniel może spisywać się lepiej nawet jako obrońca – ocenia występ swojego kapitana Stokowiec.
Podobnego zdania jest sam „Dyzio”, który twierdzi, że gra w defensywie nie jest dla niego pierwszyzną. – Gra w defensywie nie jest mi obca, to przecież zachowanie boiskowe, napastnicy też muszą znaleźć się w takiej sytuacji. Myślę, że mógłbym, potrafiłbym na obronie zagrać lepiej, ale uważam, że debiut w Poznaniu wypadł w porządku – oceniał siebie kapitan Polonii.
Gołębiewski musi się rozwijać, gdyż Stokowiec ma teraz do dyspozycji również Piotra Grzelczaka. – Nie wziąłem kota w worku. Znam go z Widzewa [Stokowiec był tam asystentem Pawła Janasa – przyp.red. „GW”], ale minęły cztery lata, od tej pory go nie widziałem. Wiem, jakie ma możliwości i zalety. Zapamiętałem go jako gracza z dobrą lewą nogą, silnego. Pasuje do nas charakterem. Myślę, że powinien się w Polonii odnaleźć – powiedział „Wyborczej” o Grzelczaku Stokowiec.
O sukces z Poznania „Sportowe Fakty” zapytały byłego kapitana zespołu Łukasza Piątka. – Po prostu wychodząc na murawę dajemy z siebie sto procent. Podczas meczu nikt nie myśli o problemach, skupiamy się wyłącznie na grze. To procentuje. Mamy też bardzo zgraną ekipę. Panuje świetna atmosfera i chyba tu tkwi klucz do sukcesu – zanalizował Piątek.
Podobnego zdania jest psycholog Polonii Paweł Habrat. Jego zadaniem jest dbanie o dobrą atmosferę w zespole i pomoc z presją. – Jestem po to, żeby wspierać zawodnika, a nie eliminować go. Moja praca polega na podnoszeniu ich umiejętności i myślę, że jeśli każdy skorzysta z tego choćby w małym procencie, zawsze będzie to z korzyścią dla drużyny. Wszystko ukierunkowane jest na zawodnika i pomaganiu mu we wszystkich trudnościach i przeciwnościach, które się pojawiają – powiedział w rozmowie ze stroną oficjalną.
– Staram się pracować z zawodnikami na poziomie zespołowym i indywidualnym. Stąd zajęcia zarówno z grupą jak i z pojedynczymi zawodnikami. Jestem do dyspozycji w czasie treningów, a jednocześnie staram się wspomagać działanie budujące klimat w zespole. Dbam też o detale dotyczące psychologicznych czynników związanych z sytuacją przedmeczową – mówi były psycholog piłkarskiej reprezentacji Polski.
Poloniści są mocni mentalnie po ograniu drugiej kadrowej siły T-Mobile Ekstraklasy. Gołębiewski przyznał po meczu, że udało się Polonii przypomnieć, że w Warszawie jest drugi klub w najwyższej klasie rozgrywkowej. – Nie mamy specjalnego zamiaru przypominać nikomu, żeby się z nami liczył, po prostu robimy swoje. A jeśli ktoś nas lekceważy, to już jego problem – twierdził później w „GW” kapitan Polonii.
Podzielił się z czytelnikami swoimi odczuciami i powiedział co było przyczyną zwycięstwa. – Strzelenie bramki, determinacja i współpraca. Przetrwaliśmy ciężkie momenty podczas okresu przygotowawczego – zarówno, jeśli chodzi o treningi fizyczne, jak i sprawy organizacyjne. A w Poznaniu przetrwaliśmy te ciężkie momenty na boisku. Lech atakował, ale my realizowaliśmy spokojnie swój plan.
Zwycięstwo zostało zadedykowane byłemu trenerowi „Czarnych Koszul” Theo Bosowi. Przed meczem Stokowiec motywował swoich podopiecznych słowami: – Theo Bos wygrał z Polonią na tym boisku 1:0, pokonajcie dziś Lecha dla niego. Jak widać Holender był razem ze swoim byłym zespołem.
„Przegląd Sportowy” podaje przyczyny absencji Martina Barana. Wirus rozłożył też środkowego obrońcę Martina Barana. Słowak przyszedł na zbiórkę, ale nie wsiadł do autokaru, którym piłkarze pojechali do stolicy Wielkopolski. Sztab szkoleniowy nie chciał, by zaraził resztę ekipy.
O pięknym geście Mariusza Pawełka pisze portal Ekstraklasa.net. Bramkarz wyszedł na boisko w szaliku z nazwiskiem Dawida Zapiska. – Mariusz obiecał Dawidowi, że będzie z nim zawsze. I jest – napisała na facebookowym fanpage’u pani Sylwia, mama Dawida.
„Piłka Nożna” informuje, że zawodnikiem MKS-u Polonii Warszawa Adamem Ryczkowskim interesuje się Borussia Dortmund. Ryczkowski od wtorku do soboty przebywał w Dortmundzie, gdzie miał okazję trenować z zespołem Borussii do lat 17. Młodzieżowy reprezentant Polski zaliczył pięć jednostek treningowych, w tym na słynnej maszynie „Footbonaut”.
Ryczkowski to jeden z wielkich talentów trenujących na co dzień w akademii Polonii Warszawa. Znakomicie panujący nad piłką zawodnik jest etatowym reprezentantem Polski w młodzieżowych kategoriach. W ostatnim czasie otrzymał wiele propozycji z ciekawych kierunków, między innymi z klubów włoskich i angielskich. Zawodnik o swojej przyszłości zadecyduje na przestrzeni kilku kolejnych tygodni.
Radosław Majewski strzelił bramkę dla Nottingham Forest w wyjazdowym spotkaniu 35. kolejki angielskiej npower Championship przeciwko Sheffield Wednesday FC. Jego drużyna wygrała 1-0 (1-0), a Polak ma już na koncie pięć trafień, które zanotował w ostatnich trzech ligowych meczach.
Dyzio w obronie spisywał się bardzo dobrze. Wszak Piszczek tez był kiedyś napastnikiem… O wartości tworzenia kolektywu najlepiej świadczą przykłady z ostatniej kolejki – rozdrapana, ale trzymająca się razem Polonia vs naszpikowana gwiazdami, ale grająca każdy pod siebie Legia. Efekty każdy widzi.
Postawa Mario godna pochwały!
Co do Ryczkowskiego – to miło mieć taki talent. Nie do końca rozumiem sens emigracji w tak młodym wieku. Czy to mu w czymś pomaga? Nie jestem przekonany. Tutaj ma wielkie szanse błysnąć i zaistnieć, tam będzie jednym z 2927635443 młodych zdolnych… ilu chłopców przepadło w tych słynnych drużynach? Później widzimy jakiegoś sfrustrowanego ogórka, absolwenta szkółek słynnych drużyn. Przykłady? Daleko nie trzeba szukać – wychowanek Bayernu Monachium, Daniel S
Oby Urban jak najdłużej głowił się nad tymi swoimi puzzlami z tysiąca części i dalej nie potrafił ich dopasować układając skrawek nieba. Cieszą kolejne punkty i to że Stokowiec ma plan który na razie działa jest jakoś realizowany krok po kroku wiadomo po szczeblach w górę i sieje niepokój w mediach 😀 Choć brakuje tej jesiennej ofensywy oj brakuje, tak dobrze to funkcjonowało i dawało sporo radochy przed tygodniem Przybecki teraz Piątek są lidzie którzy potrafią trafić w punkt, (teraz życzę naszym byłym graczom w innych klubach wybitnie słabej wiosny) a Gołębiewskiemu skuteczności z rundy rewanżowej 09/10.
Ciekawe jak rozwinie się sytuacja z Ryczkowskim.