Odpowiedź na to pytanie jest pozornie prosta, choć jeśli zaczniemy o to pytać ludzi z różnych miast, dopingujących różne drużyny, może się okazać już bardziej skomplikowaną sprawą.
My jesteśmy przekonani, że jest jedna – właśnie ta warszawska, z K6. Ale już nasi adwersarze z Powiśla powiedzą, że nie ma żadnej, bo Polonii w Warszawie nie ma, a jeszcze jakieś mądrale skądś tam, dodadzą, że to nie Polonia tylko dziwnotwór pod nazwą „DiscoPolo”.
Teraz sprawa komplikuje się w jeszcze większym stopniu! Ilość faktycznych Polonii w naszej ekstraklasie zaczyna rosnąć lawinowo. Nie dostrzegacie tego? To uwaga.
Pierwsza niby – Polonia pojawiła się już jesienią, pod postacią drużyny KGHM Zagłębie Lubin, w której spory procent graczy stanowili właśnie ci przeflancowani z K6. Jakoś nikt specjalnie nie zwrócił na to uwagi. Jednak teraz chyba już powinien, gdyż pączkować zaczynają kolejne Polonie bis.
Pierwszym pączkiem jest nasz rywal zza między, którego nie mam ochoty wymieniać nawet z nazwy. Zwolennicy tego klubu prześcigają się na forach z kpinami z nas, naszego stadionu, etosu, kolejnych właścicieli, czy samej drużyny. Tymczasem od niedawna nad kanałkiem mamy prawdziwy karnawał euforii, bo udało się dokonać masywnych wzmocnień, które już nieodwołalnie mają im dać upragniony, a dziwnie się przez ostatnie lata wyślizgujący z rąk tytuł. Jasne, teraz mają najlepiej dośrodkowującego, świetnego egzekutora rzutów wolnych, Tomka Brzyskiego, fantastycznie grającego za wysuniętym napastnikiem, pracowitego, wszędobylskiego na boisku i niezwykle skutecznego Władimira Dwaliszwiliego, wreszcie pewnego w defensywie, ale także, a może nawet bardziej jako defmid, twardego i trudnego do przejścia reprezentanta kraju, Tomka Jodłowca, świeżo jeszcze kojarzonego z grą w Polonii. No tak, z tymi grajkami to mistrz jest na wyciągnięcie ręki. O osłabieniu konkurencji, czyli nas nie wspominając.
Ale to nie wszystko, bo już w kolejce stoi druga Polonia bis, czyli Lech Poznań. Ich najlepsze pomysły transferowe to także przeciąganie chłopaków z „Czarnych Koszul”. Zaczęli od Łukasza Trałki, a teraz przyszła kolej na jedynego ewentualnego i potencjalnego zbawcę w walce o tytuł, Łukasza Teodorczyka. O tym jak im na Łukaszu zależało niech świadczy choćby fakt, że ten, delikatnie mówiąc, oszczędny w wydawaniu jakichkolwiek pieniędzy klub zdecydował się za niego zapłacić, byle go mieć od razu. Bez niego walka o pudło widać nie byłaby możliwa. A uwaga nadal skupiona jest jakoś na stadionie przy K6. Łapki wyciągają się w stronę Seby Przyrowskiego i „Żorżyka” Čotry. Oj chcieli by ich także mieć u siebie. Przeszkodą, zwłaszcza w przypadku piłkarza z Bałkanów może być jeszcze zainteresowanie ze strony, oryginalnej Polonii bis, czyli KGHMu. Wyścig trwa!
Tymczasem to wcale nie musi być koniec, gdyż jest jeszcze jedna drużyna, która pragnęłaby dołączyć do zaszczytnego „klubu” Polonii – bis. To krakowska Wisła, która trochę sprawę przespała, ale ciągle powalczyłaby zarówno o Przyrowskiego, jak i Čotrę, choć może być już niestety za późno. Cóż, w razie czego wezmą kogoś, kto jeszcze w tej nieszczęsnej Polonii zostanie, wreszcie kto by to nie był, to dla czołowej (wreszcie wielokrotny mistrz kraju) drużyny ligi i tak zawsze będzie super wzmocnieniem.
Żartobliwie rzecz ujmując, w sezonie wiosennym będziemy mogli pasjonować się nie tylko grą tej prawdziwej drużyny z Warszawy, bo do wyboru, w zależności co kto woli, pozostaną jeszcze przynajmniej trzy Polonie – bis, drużyny walczące o cokolwiek w lidze tylko i wyłącznie dlatego, że szeroko zaczerpnęły z naszych zasobów ludzkich.
Pomyślmy, czy jest w Europie lub wręcz na świecie, drużyna, która w przeciągu roku potężnie uzbroiłaby po zęby trzy czołowe drużyny z rodzimej ligi, samemu jeszcze próbując coś w niej zwojować? Takie Barcelony i inne Manchestery niech się patrzą i podziwiają! A przecież takich cudów dokonało raptem dwóch ludzi, na dokładkę chyba nie bardzo ze sobą w temacie współpracujących. Wymieńmy ich więc, niech padnie na nich w pełni zasłużone światło jupiterów – są to Józef Wojciechowski, człowiek złamany i rzekomo pokonany finansowo, który teraz „cichcem, między tujami”, skutecznie odzyskuje wyłożone wcześniej pieniądze, ale także jego mini wersja (choć z postury nie pozostająca w tyle), Ireneusz Król, mistrz obietnic, płacący zawsze pojutrze, wielki sztukmistrz w operowaniu obietnicami. Oni to nie chwalący się, tego dokonali!
Czy może być jeszcze coś więcej? Ha, może! Wspomniany pan JW coś przebąkuje o wejściu z powrotem w polska piłkę kopaną, mówi się o chwilowo I-ligowej Sandecji. Czy trudno sobie wyobrazić sytuację, w której niejaki IK, sprzedaje temu JW licencję Polonii na ekstraklasę. Wszak chłopaki już w handelku licencjami jakieś tam doświadczenie obaj mają…
Tricky – też tak sobie teraz myślę. Że to Polonia okazuje się najgroźniejszym teamem w lidze. Bo jeśli nasi piłkarze mają zadecydować o tym, kto zdobędzie tytuł, to znaczy że my ten tytuł mogliśmy wygrać wiosną. Gdyby Król nie rozwalił zespołu, zapłacił i dokupił to i owo (wiele nie było trzeba), Polonia byłaby mistrzem. A tak pomożemy rywalom w ich walce o tytuł. Ironia…
To wszystko prawda tylko, że ta właściwa Polonia ma skład na co najwyżej dół I. ligi (dwa oczka powyżej bytomskiej).
dobry tekst. najlepsze jest to ze każdy kto gra w Polonii opisywany jest przez media jako przeciętniak, (no dobra czasem ktoś się trafi Mierzej, Wszołek itd.), potem gdzie by nie poszli zachwycają się nimi niemożliwie (wiadomo czasem też trafią się Gancarczyki, Boniny też). Raczej chodzi o zasadę śliny skład Polonii niema szans na nic indywidualni piłkarze okrzykiwani są jako zbawcy dla innych i gwarancja sukcesu.
Teraz Jodłowiec pewnie zostanie podstawowym reprezentantem, Brzyski też do kadry wskoczy, Teodorczyka zaraz zaczną (z resztą już zaczęli) równać do Lewandowskiego.
Z resztą ilu ludzi z K6 trafiło nad kanałek i stanowi(ło) o jego sile.
My po prostu mamy pecha organizacyjno infrastrukturalnego, by z takimi piłkarzami na dłużnej zostać zagrać w pucharach, czasem wyszarpnąć jakieś trofeum.
autor artykułu już ostatecznie chyba popuścił wodze fantazji. faktycznie transfer dwóch zawodników do L i jednego, który niegdyś na konwiktorskiej grał, jest niezbitym dowodem, że bez tych zawodników nie da się żyć. chciałem tylko przypomnieć, że to bez nich L jest na prowadzeniu w tabeli, a z NIMI w składzie klubik z K3 był 3. a co do kupowania.. trafiła się okazja na niezłych grajków za w miarę rozsądne pieniądze? tylko głupiec by nie skorzystał.
pzdr i zapraszam do dyskusji, jeśli oczywiście Pan moderator dopuści taki wpis.
ale bzdety……. 😆
-ile jest Polonii w ekstraklasie to się okaże w piątek bo albo Polonia przystąpi do rozgrywek albo nie.
-inna sprawa to fakt ilu z tych piłkarzy z felietonu jest wychowankami Polonii ?
-czy jak rozmontowaliśmy Ruch Chorzów to kibice Ruchu też wymyślali takie dyrdymały a my mieliśmy jakieś wyrzuty że Ci piłkarze u nas grają ?………o Groclinie nie będę wspominał 😳
Jaki jest sens takich tekstów ?
zaraz znowu ktoś napisze o naszej martyrologii, o komunie – choć to nie ona zniszczyła Polonie tylko demokracja i kapitalizm/feudalizm z wilczą mordą PoPisu, dorzucimy jeszcze naszą warszawskość i już mamy naszą Polonię w pigułce.
Bez względu na to kto zdobędzie mistrza = Legia, Lech, Wisła czy Zagłębie to cały splendor pójdzie na konto tych klubów i my w naszych annałach historii nic nie zanotujemy 😥
Jesteśmy w „czarnej” dupie i taka jest widać nasza karma.
!!! Panie Trickywoo
moje wypociny nie mają na celu obrażenie pana.
Pozdrawiam
Gwałtu-rety, rozkupili bankruta! Można żałować tych czy innych piłkarzy, ale nie budujmy mitologii. Po pierwsze nie jest tak, że te kluby bez naszych ekspiłkarzy nic by nie znaczyły. cwks i Lech z nimi czy bez nich i tak grały i będą grać o mistrzostwo. A po drugie, czy ci piłkarze im się na coś przydadzą, to się dopiero okaże. Co przyszło np. takiemu Zagłębiu z tego, że nabrało piłkarskiego szrotu z K6?
no to się kilku czytelników po mnie przejechało 😉 .
Marcinhooo przynajmniej nie ukrywa faktu, że sercem jest przy Legii, czego namacalnym dowodem jest, że nasz stadion lokalizuje przy K3!!
Panowie, odpowiadam – felieton rządzi się specyficznymi prawami i jest wyrazem przekonań autora, które nie do końca muszą odpowiadać prawdzie obiektywnej. Chyba żeście nie zwrócili uwagi na dosyć żartobliwą formę, z jaką temat potraktowałem i proszę nie wmawiajcie mi, że usiłuję w kogoś wpoić przekonanie, że ewentualne mistrzostwo klubu z Powiśla będzie WYŁĄCZNIE zasługą pozyskania graczy o polonijnej przeszłości (co nie zmienia faktu, że Lado wydaje się być w tej chwili absolutnym liderem Legii). Kwestia wychowanków to już zupełnie inna sprawa, idąc tym śladem nie skleciłoby się ani jednej drużyny w lidze! Chłopcy przychodzą z różnych stron, a w danym klubie są co najwyżej mniej lub bardziej szkoleni żeby zaistnieć w jakiejś klasie rozgrywkowej.
Nie wydaje mi się, aby tekst zawierał jakieś przesłania martyrologiczne – osobiście przychylam się do licznych ostatnio głosów, które sugerują, że gwoli utrzymania naszego klubu, o martyrologii, dumnej warszawskości czy innych tym podobnych sprawach powinniśmy zdecydowanie mniej mówić, bo nadmiernie je eksponując odsuwamy od siebie potencjalnych supporterów.
Owszem kluby takie jak Legia czy Lech były i są mocne także bez nowopozyskanych zawodników, a faktem jest, że skoro była okazja…. Cóż, możemy tylko żałować, że nie mamy nawet ułamka możliwości i wsparcia jakie posiada nasz lokalny rywal i nikt nie może wykazać się w związku z tym inwencją i skutecznością , jaką zademonstrował w tym oknie transferowym pan prezes z Ł3
@ trickywoo.
szacunek za Twoją odpowiedź. merytoryczna, bez jakiś osobistych wycieczek. nie musimy się lubić, nie musimy się doceniać, ale się szanujmy. chociaż według mnie trochę się rozpędziłeś z tym fragmentem, że „Lado absolutnym liderem Legii”. jest Ljuboja, jest Sagan, jest Żewłak. Będzie Gruzin ważny, ale nie będzie liderem. i faktycznie L jest mi bliska sercu, ale uważam, że Warszawa zasługuje na dwa kluby i w sumie to szkoda mi Polonii.
pzdr.