Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, cytująca dyrektora Catanii Sergio Gasparina albański napastnik Edgar Çani w nowym klubie będzie zarabiać mniej niż w Polonii Warszawa. Na łamach Przeglądu Sportowego Dimitre Injac dzieli się swoimi odczuciami związanymi z kontuzją, której nabawił się w sparingu z Olimpią Grudziądz. A na zakończenie słów kilka o 7 bramkach, które we wczorajszych sparingach straciła nasza drużyna.
„Nie lubię za bardzo mówić o pieniądzach, ale Çani zgodził się na znacznie niższą pensję niż w Polonii. To świadczy o tym, że zależało mu na grze w naszym klubie.” – powiedział Gasparin serwisowi ilcalciocatania.it. Dyrektor nie podał jednak wysokości pensji napastnika. W Polonii Albańczyk zarabiał, przynajmniej na papierze, 120 tys. złotych miesięcznie.
Władze Polonii czekają, aż piłkarz lub jego menedżer oficjalnie zgłoszą się do klubu w sprawie transferu. – „Obowiązuje go nadal umowa z naszym klubem, ale przynajmniej wiemy, gdzie jest.” – komentował we wtorek informację o podpisaniu kontraktu przez Çaniego rzecznik prasowy „Czarnych Koszul” Adam Drygalski.
– Najgorszy scenariusz stał się prawdą. Już jadąc w poniedziałek na badania do Gdańska przeczuwałem, że diagnoza będzie właśnie taka. Gdy kolano w ciągu pięciu minut puchnie jak bania, to trudno liczyć, że nie jest to nic poważnego. Byłem przygotowany na to, co miałem usłyszeć. No i wieczorem dowiedziałem się, że mam zerwane więzadła krzyżowe, do tego uszkodzone chrząstki. Potrzebna jest operacja. Przejdę ją chyba już w sobotę. Wygląda na to, że czeka mnie pół roku przerwy, chociaż niektórzy mówią, że jeśli się bardzo ciężko pracuje, można wrócić do gry już po trzech miesiącach – w takich słowach Dimitrije Injac określił w „Przeglądzie Sportowym” kontuzję, której nabawił się w sobotnim sparingu z Olimpią Grudziądz i dodaje: – Ucierpiałem podczas starcia z rywalem, ale to konsekwencja kontuzji z rundy jesiennej. Dwa miesiące temu doznałem urazu kolana w meczu z Podbeskidziem. Nie mogłem grać, ale usłyszałem, że operacja nie jest konieczna. Wydawało się, że wystarczy rehabilitacja. Bardzo ciężko pracowałem, czasem nawet pięć godzin dziennie. Niestety, to nie wystarczyło.
Piłkarz żałuje, że wcześniej nie zdecydował się na operację kolana: – Trochę żałuję, że wtedy się na nią nie zdecydowałem, ale wszyscy powtarzali, że operacja nie jest konieczna. W życiu zawsze walczyłem, nie chciałem się poddać i iść pod nóż. Operacji nigdy nie miałem, ciężkiej pracy na pewno się nie boję. Wiem, że to bardzo trudny czas dla piłkarza. Nie tyko rehabilitacja jest trudna, ale i psychiczny powrót do zdrowia. Ale dam radę. Jak to się mówi w Polsce: „Co nas nie zabije, to nas wzmocni – twierdzi w „Przeglądzie” Serb.
Na zakończenie dzisiejszej „prasówki” wypada wspomnieć, że „Gazeta Wyborcza” policzyła wszystkie stracone przez Polonię we wczorajszych sparingach bramki i doszła do wniosku, że było ich 7 (słownie – siedem).
Najpierw mocno rezerwowy skład „Czarnych Koszul” uległ drugoligowej Wiśle Płock 1:3. Jedyną bramkę dla warszawskiego zespołu strzelił Konrad Wrzesiński z drużyny Młodej Ekstraklasy. Tak też wyglądał skład Polonii w tym spotkaniu, tworzyli go głównie zawodnicy z drugiej drużyny plus Wojciech Szymanek oraz testowani Daniel Ciach, Grzegorz Gicewicz, Martin Baran, Krzysztof Kopciński, Aleksandr Kokko i Tuomo Turunen.
W drugim znacznie poważniejszym sprawdzianie, z Lechią Gdańsk, wzięli udział zawodnicy pierwszego zespołu i jeszcze raz Turunen oraz Litwin Vytautas Lukša. Zabrakło z różnych względów, przeważnie drobnych urazów, Sebastiana Przyrowskiego, Mariusza Pawełka, Łukasza Piątka, Łukasza Teodorczyka. Dopiero w drugiej połowie wszedł na boisko Władimir Dwaliszwili. Polonia przegrała 0:4.
Była to najwyższa porażka w sparingach „Czarnych Koszul” od roku. Wtedy w Turcji Poloniści ulegli także 0:4 przygotowującemu się wówczas do meczów w Lidze Europy Metalistowi Charków. Lechia w Europie nie gra, a niemal dokładnie za miesiąc będzie rywalem drużyny Piotra Stokowca na inaugurację rundy wiosennej ekstraklasy.
Kolejny mecz Polonia rozegra w sobotę w Kleszczowie z innym zespołem ekstraklasy GKS-em Bełchatów.
Albański napastnik Edgar Çani w nowym klubie będzie zarabiać mniej niż w Polonii, fakt nikt zza granicy za małą kasę w tak prestiżowej lidze jak nasza krajowa kopać piłki nie będzie chciał co nie zmienia faktu że takie artykuły powinien sobie Józek poczytać jak go agenci naciągali przy transferach szczególnie do klubu czy negocjacji kontraktów za ile można było miec gracza i ile mniej mógł płacić.
Na razie musi jeszcze umowę z Polonią rozwiązać 3:-)