W dniu wczorajszym opublikowaliśmy wiadomość o tym, że napastnik reprezentacji Albanii i Polonii Warszawa Edgar Çani podpisał kontrakt z występującą w Serie A drużyną Catanii. Cały czas tego transferu nie potwierdziła oficjalna strona Polonii Warszawa. U podstaw takiego stanu rzeczy leży fakt, że zawodnik podpisał umowę we Włoszech pomimo tego, że wciąż ma ważny (obowiązujący do 2015 roku) kontrakt w Polonii.
Okazuje się, że w oświadczeniu włoskiego klubu jest napisane, że Albańczyk ma zostać ich zawodnikiem. Bez trybu dokonanego. Właściciel zespołu z Konwiktorskiej Ireneusz Król co prawda dał mu wolną rękę w szukaniu nowego pracodawcy, ale by rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron, piłkarz musiałby zrzec się zaległych pensji, które winien jest mu śląski biznesmen. Albańczyk nie zamierza rezygnować z tych pieniędzy, dlatego oddał sprawę do FIFA i liczy na to, że jego umowa zostanie rozwiązana poprzez światową federację. Jeśli tak się stanie, Polonia będzie zobowiązana oddać mu wynagrodzenie.
W rozmowie z Przeglądem Sportowym Rzecznik Prasowy Polonii Warszawa Adam Drygalski informuje: – Çani ma ważny kontrakt z naszym klubem, nie złożył żadnego pisma, które by informowało, że chce go rozwiązać. Władze Polonii zastanawiają się obecnie co począć w zaistniałej sytuacji.
Całą sprawę w takich słowach skwitował Adam Drygalski: – Obowiązuje go (Çaniego red.) nadal umowa z naszym klubem, ale przynajmniej wiemy, gdzie jest!
Historię tego transferu oraz burzliwego roku jaki zafundował swoim (i nie tylko) kibicom Edgar Çani opisuje Gazeta Wyborcza, która przypomina, że Dr Alban do Polonii polecił obecny Prezes PZPN Zbigniew Boniek, a sam piłkarz długo nie mógł zdobyć bramki na polskich boiskach, później w przerwie zimowej poprzedniego sezonu Çani po długich namowach zdecydował się podpisać nowy ważny do 2015 roku kontrakt i pozostać w Polonii, przez co np. ominęła go część zimowego okresu przygotowawczego. Wiosną 2012 roku Çani strzelił jeszcze dla Polonii 3 bramki w meczach z ŁKSem, Jagillonią i Cracovią), a także zadebiutował w dorosłej reprezentacji Albanii. Później, jak wszyscy pamiętamy Albańczyk zniknął i nie brał udziału w przebieżkach po parku pod wodzą trenera Jarosława Bako i do drużyny wrócił dopiero po rozpoczęciu tego sezonu, z ponad trzymiesięcznym opóźnieniem. Jednak za namową Prezesa Ireneusza Króla został przywrócony przez Piotra Stokowca do drużyny. Swojej szansy znów nie wykorzystał, nie wytrzymał napięcia, stresu związanego z jawnie okazywaną mu niechęcią kolegów z drużyny. Po meczu z GKS Bełchatów, w którym poloniści nie pozwolili wykonywać Çaniemu – wywalczonego przez niego – rzutu karnego (przy stanie 4:0), Albańczyk powiedział do trenera: „Fuck off”. Nie wsiadł do autobusu, do Warszawy wracał samochodem z dyrektorem sportowym Pawłem Olczakiem. Odsunięty do rezerw niezbyt chętnie trenował z tą drużyną. Nie przychodził również na zajęcia, na które Stokowiec zapraszał piłkarzy nie występujących regularnie w pierwszym zespole. Stał się bezużyteczny, ale wciąż obowiązywała go z Polonią umowa. Od czasu wznowienia treningów przez warszawski klub o Çanim było cicho. Podobno jeździł na Ukrainę, odbierał telefony z Niemiec (Jahn Regensburg), jeszcze w ubiegłym roku nie wypaliły rozmowy transferowe z Lechem Poznań. Za Albańczyka Polonia żądała około 500 tys. euro, on sam oczekuje pensji w wysokości 18 tys. euro miesięcznie.
Jak informuje Wp.pl w rundzie wiosennej bieżącego sezonu zostanie otwarta trybuna gości na stadionie Ruchu Chorzów. Oznacza to, że w meczu 23 kolejki na stadionie przy ulicy Cichej będzie mogło zasiąść 500 kibiców Polonii Warszawa.
Tymczasem strona oficjalna Polonii Warszawa przypomina, że w dniu dzisiejszym nasi piłkarze rozegrają dwa mecze springowe: o godzinie 12:00 z Wisłą Płock, a o 14:00 z Lechią Gdańsk. Serwis ksppolonia.pl przeprowadzi tekstową relację na żywo z obu meczów.
Na zakończenie krótka informacja dotycząca byłych Polonistów: Wczoraj półtoraroczny kontrakt z Podbeskidziem Bielsko-Biała podpisał Błażej Telichowski. Do tego samego klubu może zostać wypożyczony inny zawodnik występujący w przeszłości na Konwiktorskiej Martins Ekwueme, który obecnie jest piłkarzem Zagłębia Lubin.
To mocno dyskusyjne twierdzenie; wiosną 2012 to on już tylko pozorował grę.
No chyba muszę się z tym zgodzić.
Zaraz zmienię, bo on faktycznie strzelił na wiosnę 2012 tylko 3 bramki z Jagiellonią, Cracovią i ŁKSem.