Kołakowski i Wszołek o transferze do Hanoveru, Injac i Kiełb kontuzjowani

Dwóch kolegów z boiska (Paweł Wszołek i Łukasz Teodorczyk) udzieliło dzisiaj wywiadów dwóm poczytnym gazetom sportowym. Każdy z nich opowiadał o możliwości ewentualnego odejścia z Polonii. Na zakończenie również o ciężkiej pracy Polonistów na nadbałtyckiej plaży, odmrożonych palcach w zespole i kontuzjach Injaca i Kiełba. Zapraszam do lektury.

Dzisiejszy Przegląd Sportowy przedstawia wywiad z Łukaszem Teodorczykiem, który jak doskonale wiemy podpisał ostatnio ważny od 1 lipca br. kontrakt z Lechem Poznań, ale pomimo zapowiedzi degradacji na całą wiosnę do drużyny Młodej Ekstraklasy, ale decyzją sztabu szkoleniowego i Prezesa Ireneusza Króla trenuje z pierwsza drużyną Polonii, a wczoraj dostał nawet powołanie do Reprezentacji Polski na mecz z Rumunia.

„Cieszę się, że mogę pracować w normalnych warunkach, na pełnych obrotach, co po operacji wcale nie było takie oczywiste. Szybko doszedłem do siebie, od tygodnia trenuję normalnie z drużyną. Dobrze się czuję, stąd to powołanie do kadry.” – powiedział Teodorczyk.

Młody napastnik nie wie czy wiosna będzie występował przy Konwiktorskiej, czy przeniesie się do Poznania, ale pozostaje w kontakcie z klubem z Wielkopolski poprzez swojego menedżera. Na pytanie czy liczy na szybkie przenosiny do Lecha Teodorczyk odpowiedział:

„Jakąś nadzieję mam, ale to decyzja władz Lecha i prezesa Polonii. W którym z tych zespołów bym na wiosnę nie wystąpił, będę profesjonalistą i nie odpuszczę. Gram na swoje nazwisko, to nie ma znaczenia, że podpisałem już umowę. Chcę promować i siebie, i zespół.”

O niedoszłym transferze Pawła Wszołka do Hanoveru wypowiedzieli się sam zainteresowany i jego menedżer Jarosław Kołakowski. Wszołek w wywiadzie dla Piłkanozna.pl opowiedział o tym jak spędził okres świąteczno-noworoczny (podróżując po Polsce i odwiedzając rodzinę i znajomych, a część wolnego razem z kolegą z drużyny Miłoszem Przybeckim) oraz o tym jaką przykrość niepochlebne informacje na jego temat sprawiają jego matce i dziewczynie. Odniósł się również do podjętej przez siebie decyzji pozostania nie przenoszenia się zimą do Hanoveru 96 i pozostania w Polonii.

„Jakiś koleś w internecie zarzuca mi teraz, że od trzech miesięcy wiedziałem o moim transferze. Owszem, Artur Sobiech zdradził mi, że w jego klubie dopytują się o mnie, ale oficjalnie nikt się ze mną nie kontaktował. Kontrakt dostałem do podpisania dzień przed odlotem do Niemiec, a głównym argumentem ze strony kontrahentów był mój występ w podstawowym składzie już w meczu przeciwko Schalke Gelsenkirchen. Nie wiem, ile było w tym prawdy, i już nie chcę wiedzieć. Straciłem życiową szansę? Być może, ale trzeba się szanować i nie pozwalać traktować jak przedmiot z półki, który każdy może przełożyć w inne miejsce w zależności od proponowanych pieniędzy. Na wariackich papierach niech działają inni. Nie pojechałem do Niemiec i nie będę teraz z tego powodu płakał. Wolę patrzeć przed siebie, a już na pewno nie obawiam się lekarzy. Myślę, że moimi wynikami badań byliby zachwyceni nie tylko trenerzy w Niemczech.”

Menedżer Wszołka Jarosław Kołakowski z kolei w takich słowach podsumował zamieszanie powstałe wokół jego i młodego Polonisty:

„Sprawa jest przekłamana w mediach. Paweł wie, że chciałem dla niego dobrze. Od początku naszej współpracy pomagałem we wszystkich sprawach, nie tylko sportowych. Tak, aby mógł się skupić na piłce. Ja jestem na takim etapie mojej działalności, że naprawdę finanse nie są dla mnie priorytetem. Wiem, że jeśli fachowo pomogę zawodnikowi, to ja też na tym nie stracę. Wcześniej czy później. (…) Moim marzeniem jest wprowadzić zawodnika do klubu z najwyższej półki. Paweł jest na tyle młodym zawodnikiem, że poprzez Hannover miałby szansę trafić do najlepszych klubów na świecie.”

Kołakowski dodał również, że po zamieszaniu transferowym wciąż pozostaje menedżerem Wszołka.

Nad ciężkim losem piłkarzy Polonii trenujących przed sezonem formę w nadmorskim Cetniewie pochylił się Przegląd Sportowy. Piłkarze codziennie (chociaż – jak wczoraj napisał na stronie oficjalnej Daniel Gołębiewski – w niedzielę było inaczej) o 7.30 – czyli jeszcze przed śniadaniem – ruszają na półgodzinną przebieżkę. „Nie przyjechaliśmy tu na wczasy.” – wyznaje Piotr Stokowiec, który w tym samym ośrodku trenował rok temu drużynę Młodej Ekstraklasy, a ośrodek w Cetniewie zarezerwował już w lipcu. Piłkarze pomimo bardzo ciężkich treningów nie narzekają: „Jest ciężko, ale mamy drużynę weteranów i nikt się nie poddaje. Jesteśmy jak konie zaprzęgowe” – śmieje się Paweł Wszołek, „Trenujemy z taką intensywnością, jak w Bundeslidze” – wtrąca Łukasz Teodorczyk. Jedynym zawodnikiem, któremu nie jest do śmiechu jest klubowy D-J czyli Dominik Budzyński, który ma odmrożone dwa palce u stóp.

Władimir Dwaliszwili
Władimir Dwaliszwili (fot. ksppolonia.pl)

Z drużyną jest Paweł Habrat, psycholog, który współpracował z reprezentacją Polski podczas mistrzostw Europy. W każdej chwili jest do dyspozycji graczy. Już pod koniec rundy jesiennej pojawiał się przy Konwiktorskiej, teraz rozpoczął regularną pracę z ekipą Stokowca.

„Wszystko zaczyna się i kończy w głowie. Ja o wszystkim mam pojęcie, ale do konkretnych rzeczy potrzebuję specjalistów. Chcemy poznać profil naszych zawodników, co pomaga nam też podjąć decyzję odnośnie testowanych piłkarzy.” – tłumaczy zatrudnienie nowej osoby w sztabie Stokowiec.

Niestety ze zgrupowania w Cetniewie płyną też złe wiadomości odnośnie zdrowia zawodników Polonii, obecnie: Dimitrije Injac i Jacek Kiełb poruszają się o kulach. Wypożyczony z Lecha Poznań pomocnik znów ma problemy ze stawem skokowym: podczas niedzielnego sparingu źle upadł, kostka mu spuchła i nie przestaje boleć. – „Mam nadzieję, że do obozu w Turcji się wykuruję” – nie traci nadziei Kiełb. Szczegółowych badań jeszcze nie przechodził. Gabinet lekarski odwiedził za to wczoraj Injac, dla którego sobotni sparing zakończył się po 10 minutach. Wieczorne zajęcia obserwował już po badaniach, z mocno zafrasowaną miną. – „Jest źle.” Wygląda na to, że poszły mi więzadła krzyżowe w prawym kolanie – mówił. Czekał na wyniki, które wykażą, czy jest to naderwanie, czy zerwanie. Druga opcja oznacza pół roku przerwy w grze.

Z drużyna Polonii ćwiczą zarówno piłkarze pierwszej drużyny (za wyjątkiem Kiełba i Injaca) oraz piłkarze testowani, w raz z nowo przybyłym Tuomo Turunen„Zaprosiliśmy go dzięki moim skandynawskim znajomościom. Ten zawodnik może grać jako środkowy obrońca lub jako pomocnik. Możemy sprawdzić go bezkosztowo, więc warto mu się przyjrzeć.” – tłumaczył szkoleniowiec Polonii.

Na zakończenie dwie informacje dotyczące byłych polonistów:

Grający dotychczas w Górniku Zabrze Błażej Telichowski rozwiązał swój kontrakt z czwartym zespołem Ekstraklasy. Lewy obrońca jest o krok od podpisania umowy z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Krzysztof Gajtkowski podpisał obowiązujący do końca czerwca 2014 roku kontrakt z Bytovią Bytów.

Źródło: własne / Gazeta Wyborcza / Przegląd Sportowy / Piłka Nożna / 90minut.pl / ksppolonia.pl

Author: Makumb

3 thoughts on “Kołakowski i Wszołek o transferze do Hanoveru, Injac i Kiełb kontuzjowani

  1. jak naprawdę jest wiedzą tylko sami zainteresowani – reszta to szum medialny.
    Co do kontuzji. Żal mi chłopaków, zwłaszcza Kiełba, na którego ciągle wielu z nas liczy, ale obawiam się, że z niego pożytku żadnego w klubie nie będzie. Ten facet rzeczywiście jest ze szkła, nie ma możliwości treningu, a co dopiero gry, przez dwa-trzy dni żeby nie złapać urazu. Toteż nie bierzmy go pod uwagę oceniając siłę i możliwości naszej drużyny. Jeśli zagra to super, ale raczej w traktujmy to w kategoriach wygranej w totolotka.
    A co do Teo – skoro twierdzi, że będzie grał na maxa, bo to jego piłkarskie życie – to ja mu wierzę. Mimo wszystko…

  2. Kiełb jest kryształowy niestety… co do Injaca wielka szkoda trzeba koniecznie poszukać teraz kogoś do środka bo zostajemy tylko z Piątkiem, Hołotą i ewentualnie Paziem. Najlepiej kogoś młodego, perspektywicznego.

Dodaj komentarz