Miłosz Przybecki w razie odejścia z zespołu Pawła Wszołka jest jego naturalnym następcą. Pomocnik Polonii udzielił wywiadu „Piłce Nożnej”. Przybecki wspominał swoje początku na Konwiktorskiej.
– Starałem się jak mogłem. Walczyłem, ale na darmo. Dostałem szansę gry od początku w starciu z Górnikiem Zabrze i chyba wypadłem nieźle, bo zebrałem pochwały za dobry występ. Tydzień później zaliczyłem jeszcze spotkanie Pucharu Polski i choć może zaprezentowałem się nieco gorzej to nie sądzę, abym zasłużył na to, by od razu mnie skreślać. W pewnym momencie zrozumiałem, że trener Jacek Zieliński nie stawia na mnie nie dlatego, że jestem za słaby, lecz dlatego że ma taki przykaz z góry. Grać mieli najlepsi, ale według prezesa. Tak mi się przynajmniej wówczas wydawało, bo nigdy nie odczułem niechęci trenera Zielińskiego do mojej osoby – twierdzi Przybecki.
Aby się rozwijać poszedł na wypożyczenie do Korony Kielce. Tam na jednym z ostatnich treningów okresu przygotowawczego doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu grę w drużynie „Scyzoryków”. Po powrocie do Polonii znów miał pecha przez co musiał poddać się długiej rehabilitacji. Teraz jest zdrowy i gotowy do gry. – Przez pierwsze dwa miesiące naprawdę byłem załamany. Moje życie stało się monotonne, bo ciągle tylko jeździłem na rehabilitacje. Na szczęście byli przy mnie ludzi, którzy mnie wspierali. Przede wszystkim rodzina. To dzięki niej poradziłem sobie z tym wszystkim i odzyskałem pozytywne nastawienie – wspomina „Miły” w „PN”.
Przybecki liczy, że tym razem uda mu się wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie „Czarnych Koszul”. Może mu się udać. Zespół opuścił Tomasz Brzyski, a przy kilku roszadach i dobrej formie może stać się etatowym skrzydłowym.
Strona oficjalna przepytała Igora Morozova. Estończyk całą karierę spędził w Levadii Tallin, w której debiutował w wieku 17 lat. Odchodzi jako wolny zawodnik, który ma już za sobą debiut w narodowej jedenastce oraz kilkadziesiąt meczów w Levadii, której był kapitanem. Mógł zostać w kraju, ale chciał spróbować swoich sił za granicą.
Przed podpisaniem umowy z Polonią radził się Siergieja Pareiki, z którym zna się z występów w reprezentacji. Morozov ma bardzo potrzebny Polonii atut. Wybornie wykonuje rzuty karne. – Przed pierwszym meczem w sezonie trener zapytał mnie, czy jeśli będziemy mieli rzut karny, chciałbym go wykonać. Zgodziłem się. To była dobra decyzja, bo na siedem rzutów karnych wykorzystałem wszystkie, zostając tym samym najlepszym wykonawcą „jedenastek” w Estonii – wspomina stoper.
O sprawie Łukasza Teodorczyka wypowiedział się trener Lecha Poznań Mariusz Rumak. – Sprawa Teodorczyka dzieje się poza mną, to rozmowy między klubami – mówi „Gazecie Wyborczej” Rumak. – Jeśli robimy transfer, to chcę, żeby ten zawodnik był z nami jak najszybciej. Wielkiej tragedii z tego, że nie mam go teraz na zgrupowaniu, jednak nie będzie, bo Łukasz jeszcze się rehabilituje po kontuzji. Poza tym, że byłby z nami, pracy z nami by nie wykonywał – dodaje i podkreśla, że bardzo zależało mu na ściągnięciu napastnika Polonii.
O sprawie Wszołka pisze „Sport”. – Czy istnieje taka możliwość, że Wszołek nie zagra ani w Bundeslidze, ani w Ekstraklasie? Tak. Jest taka możliwość. Jeśli tylko zgłosi się po niego Real Madryt albo Barcelona – powiedział Adam Drygalski.
O młodym duecie wypowiada się także Ireneusz Król w „Przeglądzie Sportowym”. Szef Polonii nazywa zachowanie swojego skrzydłowego „mało poważnym” i dodaje, że jeśli nie podobała mu się ta oferta, to powinien ją od razu odrzucić. Wiek go nie usprawiedliwia.
Historię Konrada Gołosia wspomina „Dziennik Polski”. Były zawodnik Polonii, występuje w IV-ligowym Orle Piaski Wielkie. Zawodowo zajmuje się jednak menedżerką. – Satysfakcję mam przede wszystkim z tego, że Orzeł jest teraz w tabeli dużo wyżej niż w poprzedniej rundzie. Były mecze, których nie wygraliśmy, choć mogliśmy, generalnie jednak jestem zadowolony – podkreśla Gołoś na łamach „DP”. Piłkarz po udanej jesieni w IV lidze dostał kilka propozycji z wyższych lig, ale zamierza zostać w trzeciej drużynie IV ligi małopolskiej.